Mindaugas Budzinauskas: Nie pokazaliśmy, że mamy jaja!

Polpharma Starogard Gdański była o krok od zwycięstwa z Treflem Sopot w Hali Stulecia, ale w końcówce więcej zimnej krwi i opanowania zachowali koszykarze Trefla Sopot.

- Kontrolowaliśmy ten mecz i powinniśmy go wygrać, ale tak się jednak nie stało - mówi Mindaugas Budzinauskas, szkoleniowiec Polpharmy Starogard Gdański.

Kociewskie Diabły na pięć minut przed końcem meczu po trzypunktowym rzucie Marcina Fliegera prowadziły w Hali Stulecia z Treflem Sopot 60:51. Wszystko wskazywało na to, że gracze Budzinauskasa zapiszą sobie kolejną wygraną w tym sezonie.

Sopocianie odwrócili jednak złą kartę i w ostatnich minutach meczu zachowali się jak rutyniarze. Prym wiódł szczególnie Piotr Śmigielski, który zdobył 12 z 15 ostatnich punktów Trefla. Swoje "trzy grosze" dorzucił także młody Paweł Krefft, który przypieczętował zwycięstwo gospodarzy (66:60).

- W ostatnich trzech-czterech minutach nie pokazaliśmy, że mamy jaja. Nie można w taki sposób rozgrywać końcówek! Zabrakło zawodnika, który indywidualnymi akcjami przechyliłby szalę na naszą korzyść - komentuje Budzinauskas.

- Przegraliśmy, bo zespół z Sopotu pokazał większy charakter. Gospodarze wyszli z tarapatów i wyszarpali wygraną. Pokazali, że trzeba walczyć do samego końca - dodaje opiekun Polpharmy Starogard Gdański.

Na nic zdały się 24 punkty Michaela Hicksa, który był liderem Kociewskich Diabłów. 15 oczek dorzucił Marcin Flieger, kapitan drużyny.

Polpharma z bilansem 6:15 zajmuje 13. miejsce w TBL.

Zobacz wideo: Warszawa doczekała się wielkiej imprezy triathlonowej

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (0)