AZS Koszalin ostatnie swoje spotkanie rozegrał 14 lutego. Wówczas podopieczni Davida Dedka pokonali na własnym parkiecie Start Lublin 84:76. Akademicy mogli wygrać znacznie wyżej, ale w czwartej kwarcie nieco się rozprężyli i pozwolili gościom wrócić do meczu.
W spotkaniu ze Startem słoweński szkoleniowiec znów mógł liczyć na Patrika Audę, który zdobył 21 punktów. Czech jest zdecydowanie najrówniej grającym koszykarzem AZS-u w tym sezonie. Nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Dobre zawody rozegrał także Stefhon Hannah, autor 17 oczek i dziewięciu asyst.
- Musieliśmy wygrać ze Startem Lublin, by dalej liczyć się w walce o play-offy. To sprawiło, że nieco więcej korzystaliśmy z zawodników doświadczonych, którzy wiedzą, jak grać w takich spotkaniach. Młodsi gracze nie zaprezentowali się najlepiej, ale czasami do takich sytuacji dochodzi. Wierzę, że w kolejnych meczach zagrają na lepszym poziomie - przyznaje słoweński szkoleniowiec AZS-u.
Od spotkania ze Startem Lublin minęły prawie dwa tygodnie. Na co ten czas przeznaczył sztab szkoleniowy koszalińskiej drużyny? - Skupiliśmy się przede wszystkim na elemencie zgrywania zespołu. W ostatnim czasie doszło do kilku zmian w drużynie. Mogliśmy także odrobinę zwiększyć obciążenie treningowe - mówi David Dedek.
Do zespołu w minionym tygodniu dołączył Cameron Gliddon, australijski koszykarz, który ma być ważnym puntem w układance Dedka. Zawodnik wykazuje wielkie zaangażowanie i determinację na treningach, by jak najszybciej przyswoić taktykę AZS-u Koszalin. Z jego postawy bardzo zadowoleni są członkowie sztabu szkoleniowego, ale także zarząd klubu.
W sobotę koszalinianie na wyjeździe zmierzą się na wyjeździe z Anwilem Włocławek, który nie doznał jeszcze porażki na własnym parkiecie. Czy podopiecznych Davida Dedka stać na sprawienie niespodzianki?
Zobacz wideo: Mateusz Ponitka: Pokazaliśmy europejski basket
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.