Zaledwie 19 minut spędził na parkiecie Marcin Gortat w przegranym meczu z Utah Jazz - to o ponad 10 minut krócej niż wynosi średnia naszego rodaka w tym sezonie. Wszystko z powodu problemów z faulami, których łodzianin złapał aż pięć. W tym czasie Gortat zdobył osiem punktów (3/3 z gry), miał cztery zbiórki, asystę oraz blok.
Czarodzieje przegrali czwarty mecz z rzędu i wysoko przegrali z Jazzmanami, z którymi ostatnio wiodło im się bardzo dobrze. Tym razem to podopieczni Quina Snydera dyktowali warunki na parkiecie, a kluczowa okazała się trzecia kwarta, wygrana przez gospodarzy 32:20. Dość niespodziewanie liderem ekipy z Salt Lake City okazał się pozyskany niedawno z Atlanty Hawks Shelvin Mack, zdobywca 27 punktów.
Czarodzieje mieli tego dnia problem z szybkim atakiem, a na dodatek zanotowali sześciominutową przerwę w zdobywaniu punktów w trzeciej kwarcie. To wszystko spowodowało, że Jazz odnieśli 30. wygraną w sezonie. 18 oczek dla gospodarzy wywalczył Gordon Hayward.
- Nie rozumiem jak możemy tak grać na 18. spotkań przed końcem sezonu zasadniczego - irytował się Randy Wittman, szkoleniowiec Wizards. W ich szeregach najlepiej spisał się John Wall, autor 24 oczek. 16 dołożył Markieff Morris.
Stołeczna drużyna z bilansem 30-34 zajmuje 10. lokatę na Wschodzie, ze stratą 2,5 zwycięstw do Detroit Pistons. W niedzielę czeka ich wyjazdowa potyczka z Denver Nuggets.
Utah Jazz - Washington Wizards 114:93 (32:29, 24:19, 32:20, 26:25)
(Mack 27, Hayward 18, Favors 14, Hood 14 - Wall 24, Morris 16, Nene 12)
Zobacz wideo: Damien Duff: Polsce brakuje wybitnych piłkarzy
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.