O ile dla gospodarzy spotkanie z SKK Siedlce nie miało praktycznie żadnego znaczenia, to goście wciąż walczą o to, by zająć jak najlepsze miejsce, które być może da im bezpieczne utrzymanie. Ekipa z Podkarpacia może już myśleć o play-off, do którego przystąpi z drugiego miejsca.
W pierwszej rundzie faworyt nie zawiódł i wygrał na Mazowszu 84:69. Również i tym razem, grając bez żadnej presji więcej szans na wygraną należało dać koszykarzom Max Elektro Sokoła Łańcut. Przed własną publicznością podopieczni Dariusza Kaszowskiego przegrali w tym sezonie zaledwie raz.
Początek spotkania pokazał, że gospodarze stracili koncentrację, którą imponowali w poprzednich starciach. Skazywany na pożarcie zespół SKK wykorzystał swoją szansę. Goście imponowali skutecznością. Znakomicie prezentował się Marcin Kowalewski, a gdy celną "trójką" popisał się Aaron Weres, ku zdziwieniu fanów Sokoła, ich pupile przegrywali aż 1:11. Gospodarze nie potrafili złapać odpowiedniego rytmu i po kolejnych udanych zagraniach Kowalewskiego było już 15:30.
Druga odsłona to znacznie lepsza postawa Sokoła. Dwa szybkie i co najważniejsze dla miejscowych celne rzuty zza łuku pozwoliły przejąć inicjatywę. Z każdą chwilą faworyt coraz bardziej się rozpędzał i krok po kroku niwelował straty. Znakomicie łańcucianie zaprezentowali się zwłaszcza między 15 a 20 minutą rywalizacji. Swoją drużynę prowadził w tym okresie podkoszowy Przemysław Wrona, który do przerwy miał już na swoim koncie dziewięć oczek.
Po udanej akcji Adriana Mroczka-Truskowskiego Sokół wyszedł na pierwsze w spotkaniu prowadzenie - 51:50. Był to kluczowy moment rywalizacji. Warto jednak podkreślić, że goście nie odpuszczali i pod koniec trzeciej odsłony złapali drugi oddech. Dzięki punktom Filipa Struskiego i Rafała Sobiło SKK miało przed ostatnimi 10 minutami zaledwie dwa oczka mniej na koncie.
Gospodarze prowadzili, ale w żadnym wypadku nie mieli meczu pod kontrolą. Siedlczanie próbowali znów zaskoczyć faworyta, ale cały czas Sokół utrzymywał kilka oczek przewagi. Sokół po słabym początku w dalszej części rywalizacji uniknął przestojów i wygrał 93:87.
Na nic zdał się kapitalny mecz duetu Kowalewski-Sobiło, który zdobył dla SKK aż 43 punkty. Najlepszym strzelcem Sokoła był wracający do świetnej formy Adrian Mroczek-Truskowski - 19 oczek.
O porażce gości zdecydowało aż 17 strat. Sokół miał ich tylko siedem. Warto podkreślić, że koszykarze obu drużyn trafili w sumie aż 23 rzuty za trzy. Na uwagę zasługuje 11 przechwytów koszykarzy Sokoła.
Sokół Łańcut - SKK Siedlce 93:87 (15:30, 28:17, 23:17, 27:23)
Sokół: Mroczek-Truskowski 19, Klima 18, Pławucki 12, Wrona 11, Fortuna 8, Pisarczyk 8, Jakóbczyk 7, Kulikowski 5, Czerwonka 3, Balawender 2.
SKK: Kowalewski 22, Sobiło 21, Struski 14, Brenk 12, Sulima 6, Weres 6, Nędzi 3, Rajewicz 3, Bal 0.