Sokół Łańcut powalczy o awans? "Nie możemy się doczekać play-offów"

I-ligowi koszykarze z Łańcuta mają powody do radości. Podopieczni trenera Dariusza Kaszowskiego rundę zasadniczą zakończą na drugim miejscu, ustępując jedynie Miastu Szkła Krosno.

Jakub Artych
Jakub Artych
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Max Elektro Sokół Łańcut w 29. kolejce I ligi długo męczył się z SKK Siedlce. Ostatecznie górą okazała się ekipa z Podkarpacia, która wyszła z opresji obronną ręką. Podkoszowy Przemysław Wrona uważa, iż runda zasadnicza była dobrym czasem dla Sokoła.

WP SportoweFakty: Z pewnością nie tak wyobrażaliście sobie początek meczu z SKK Siedlce. Byliście w szoku, kiedy rywale wyszli na prowadzenie 11:1?

Przemysław Wrona: Od początku wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwy mecz, ponieważ dla drużyny SKK Siedlce wygrana była na wagę złota. Fakt jest taki, że początek nie był najlepszy. Nie realizowaliśmy wszystkich założeń trenera, ale nie byliśmy w szoku. Wiedzieliśmy, że uda nam się odrobić straty i wyjść na prowadzenie.

Z czego wziął się przestój Sokoła? Z braku odpowiedniej koncentracji i determinacji?

- Myślę, że nie ma żadnego konkretnego powodu. Zawsze staramy się być skoncentrowani i zdeterminowani, ale wszystko zależy od dyspozycji dnia. Być może czegoś zabrakło, ale to był dopiero początek meczu i pokazaliśmy na co nas stać.

W pozostałych odsłonach pokazaliście już swoją wyższość nad SKK. Zastanawiam się co było kluczem do zwycięstwa, gdyż w wielu elementach goście byli od was lepsi. Znasz odpowiedź na to pytanie?

- Patrząc na statystyki można wyciągnąć wnioski, że zadecydowały przede wszystkim nasze przechwyty i spora ilość strat SKK, bo w zbiórkach, asystach i skuteczności z gry byliśmy minimalnie gorsi.

W ostatnim meczu nie wystąpił Jurek Koszuta. Jego brak był bardzo odczuwalny?

- Jurek jest naszym pierwszo-piątkowym zawodnikiem, więc można było odczuć jego nieobecność. Mamy jednak szeroki skład i zmienników na jego pozycji, którzy w minionym spotkaniu spisali się bardzo dobrze.
Przemysław Wrona: Tabela mówi sama za siebie Przemysław Wrona: Tabela mówi sama za siebie
Zbliża się koniec rundy zasadniczej. To był dobry czas dla Sokoła?

- Mieliśmy swoje wzloty i upadki, lepsze i gorsze momenty, ale tabela mówi sama za siebie. Mamy pewne drugie miejsce, z którego jesteśmy zadowoleni i już nie możemy się doczekać play-offów.

Masz swojego "wymarzonego" rywala w pierwszej rundzie play-off?

- Wymarzonego rywala nie mam, ale niezależnie od tego na kogo trafimy, będziemy chcieli zaprezentować się jak najlepiej i przejść do kolejnej rundy.

Wielu koszykarzy podkreśla, iż przerwa świąteczna wszystkim bardzo się przyda. Masz podobne zdanie?

- Myślę, że spędzenie czasu z rodziną dobrze wszystkim zrobi. Każdy będzie miał chwilę, aby odpocząć, oczyścić głowę przed decydującą częścią sezonu.

Rozmawiał Jakub Artych

Czy Max Elektro Sokół Łańcut awansuje do finału I ligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×