Pogoń przegrała i z Astorią, i z chorobami. "Dziękuję chłopakom, że podjęli wyzwanie"

Pogoń Prudnik ma za sobą bardzo trudne starcie w Bydgoszczy. Trudne z tego względu, że do zaległego meczu z Astorią musiała przystąpić z wieloma problemami w postaci chorób, które w ostatnich dniach jej dotknęły.

Spotkanie z zespołem Konrada Kaźmierczyka było dla prudniczan bardzo ważne w kwestii przede wszystkim walki o 6. miejsce przed play-offami. Terminarz ułożył się tak, że jest wielce prawdopodobne, iż to właśnie starcie w Bydgoszczy zadecyduje o tym, która drużyna zajmie tę lokatę, a która uplasuje się pozycję niżej. Pogoń broniła 6-punktowej zaliczki z meczu u siebie, ale w rewanżu przegrała 69:80.

- Chciałbym pogratulować drużynie przeciwnej wygranego meczu - powiedział po spotkaniu Tomasz Michalak, szkoleniowiec Pogoni. - Przyjechaliśmy do Bydgoszczy strasznie osłabieni poprzez różnego rodzaju choroby, jak grypa czy zapalenie oskrzeli, tak więc chciałem podziękować swoim zawodnikom za to, że przez trzy kwarty nawiązali walkę jak równy z równym - podkreślił opiekun prudnickiej ekipy.

Do grodu nad Brdą nie przyjechali w ogóle Mateusz Moczulski oraz Tomasz Wojdyła. W oczy rzucał się brak głównie tego drugiego, bowiem Tomasz Nowakowski i Patryk Nowerski nie stanowili dla Astorii niemal żadnego zagrożenia. Szczególnie po Nowakowskim było widać, że nie jest w pełni sił.

- Tomasz Wojdyła i Mateusz Moczulski w ogóle nie byli w stanie przyjechać na ten mecz. Reszta, poza dwoma graczami, jest w trakcie chorób, tak więc dziękuję im, że podjęli wyzwanie - raz jeszcze zwrócił się w kierunku swoich graczy Michalak.

W czwartej kwarcie widać było ubytek sił szczególnie u doświadczonego Grzegorza Mordzaka, który wcześniej trzymał Pogoń w grze. W ostatniej części popełnił 4 straty i został zablokowany. Z powodu zapalenia oskrzeli nie zagrał już w ostatnim meczu z rezerwami Śląska we Wrocławiu. W Bydgoszczy na parkiet wybiegł, choć nie był jeszcze tak naprawdę gotów do gry. Na parkiecie zostawił sporo zdrowia.

- W ostatniej części zabrakło nam sił, co było widać - krótko podsumował opiekun meritumkredyt Pogoni Prudnik.

Źródło artykułu: