NBA: Warriors zrobili kolejny krok! Historyczny rekord już blisko!

Nie było sensacji w Oracle Arena. Golden State Warriors pewnie wygrali przed własną publicznością z Philadelphią 76ers. To już 66 triumf mistrzów NBA w obecnym sezonie. Do pobicia rekordu Chicago Bulls brakuje im już zatem tylko siedmiu zwycięstw.

Zespół Steve'a Kerra łatwo poradził sobie z najsłabszą drużyną ligi. Już w drugiej odsłonie Wojownicy pokazali swoją wyższość nad rywalem, który w tym sezonie przegrał już 65 spotkań. Po przerwie przewaga nieco stopniała, ale wygrana obrońców tytułu nie była zagrożona.

Po raz trzeci z rzędu fantastyczną dyspozycją popisał się Klay Thompson. W tych spotkaniach jeden z liderów Warriors zdobył łącznie aż 112 punktów. W dwóch ostatnich 26-letni koszykarz uzbierał po 40 "oczek". To kolejne osiągniecie tego gracza, który spisał się lepiej niż Stephen Curry. 28-letnia gwiazda mistrzów NBA uzbierała "tylko" 20 "oczek", trafiając 7 z 16 rzutów z gry. Oprócz tego na jego koncie znalazło się też 8 asyst, 3 zbiórki i 4 przechwyty.

Triple-double zapisał na swoje konto Draymond Green. 26-letni zawodnik w meczu z Sixers zgromadził 13 punktów, 11 zbiórek i 11 asyst. To dwunasty taki wyczyn tego koszykarza w karierze.

Sporo emocji było w Indianapolis, gdzie walka o wygraną trwała właściwie do ostatnich sekund. Rakiety długo goniły, były już blisko odrobienia strat, ale ostatecznie nie zdołały odwrócić losów meczu z Pacers.

Wszystko przez Montę Ellisa. To on nieco ponad dwie minuty przed końcem trafił ważny rzut, a później dołożył jeszcze trafienie z rzutu wolnego. Ogółem w całym spotkaniu zgromadził 23 punkty, ustępując w tym elemencie tylko Paulowi George'owi, który uzbierał 25 "oczek" oraz 11 zbiórek. Najlepszym strzelcem gości był James Harden, autor 34 punktów, 8 zbiórek i 8 asyst.

Ponad 62 procent skuteczności mieli w starciu z Dallas Mavericks zawodnicy Sacramento Kings. Nic dziwnego, że Królowie rozstrzelali przeciwnika z Teksasu aż 133:111. Taki dorobek robi spore wrażenie.

Tym bardziej, że aż ośmiu zawodników gospodarzy uzbierało przynajmniej 10 punktów. Najskuteczniejsi byli Wille Cauley-Stein i DeMarcus Cousins, którzy zdobyli odpowiednio i 21 i 20 punktów.

W Mavs również aż ośmiu koszykarzy miało dwucyfrową zdobycz, ale goście wyraźnie ulegli przeciwnikowi. W zespole z Dallas, który doznał już 38 porażki w tym sezonie, żaden zawodnik nie przekroczył ani nawet nie zbliżył się do 20 "oczek". Najwięcej uzbierał Raymond Felton.

Indiana Pacers - Houston Rockets 104:101 (30:24, 27:23, 24:32, 23:22)
(George 25, Ellis 23, Mahinmi 19, Miles 10 - Harden 34, Ariza 14, Howard 11)

Los Angeles Clippers - Denver Nuggets 105:90 (31:26, 21:22, 25:12, 28:30)
(Jordan 16, Paul 14, Crawford 14, Green 13, Johnson 13, Redick 12 - Nurkić 19, Augustin 18, Barton 13, Harris 11, Lauvergne 10)

Sacramento Kings - Dallas Mavericks 133:111 (25:20, 38:26, 39:33, 31:32)
(Cauley-Stein 21, Cousins 20, Collison 17, Mc Lemore 14, Rondo 11, Casspi 10, Koufos 10 - Felton 15, Barea 14, Nowitzki 14, Matthews 12, Harris 11, Anderson 11, Powell 11)

Golden State Warriors - Philadelphia 76ers 117:105 (32:31, 39:24, 25:24, 21:26)
(Thompson 40, Curry 20, Speights 17, Green 13, Barnes 10 - Landry 22, Smith 20, Covington 16, Canaan 15, Brand 10)

Zobacz wideo: Zbigniew Boniek: Gdyby Euro 2016 było jutro...

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (1)
avatar
kowallo
28.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ale Klay trzyma dyspozycje, pozdro dla wszystkich z basketballcm