Pszczółka wierzy w powrót do Wrocławia. "Taki mamy plan!"

Pszczółka AZS UMCS Lublin przegrywa w serii ćwierćfinałowej ze Ślęzą Wrocław 1:0. Rywalizacja toczy się do dwóch wygranych i w zespole z Lublina wszyscy wierzą w powrót do stolicy Dolnego Śląska na decydującą konfrontację.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Straty - to według wszystkich związanych z Pszczółką AZS UMCS Lublin przyczyna jedenastopunktowej porażki w pierwszym meczu fazy play-off TBLK ze Ślęzą Wrocław.

- Żeby pokonać Ślęzę musimy zagrać naprawdę dobrze. Nie da się wygrać, jeszcze na wyjeździe, gdy popełniasz aż 21 strat w tym kilka zupełnie niewymuszonych. Jeżeli chcemy wrócić do Wrocławia, a taki jest plan, to musimy to poprawić - komentuje mecz we Wrocławiu Krzysztof Szewczyk, trener Pszczółki.

Podobnego zdania jest Dominika Owczarzak. - Popełniłyśmy zdecydowanie za dużo strat - przekonuje.

Sama rozgrywająca ma za sobą niezły występ. W jej statystykach pojawiło się 15 punktów i 3 asysty. Młoda koszykarka popełniła również jednak aż 4 straty - najwięcej w zespole.

Co jeszcze zaważyło na porażce? - W ofensywie nie grałyśmy tego, co powinnyśmy. Do tego defensywa również nie była najlepsza - ocenia.

Owczarzak nie opuszcza jednak pozytywne myślenie. Uważa, że w grze o półfinał nadal sprawa jest otwarta. - Żeby awansować, drużyna musi wygrać dwa mecze. Dlatego ja wierzę w naszą drużynę i w to, że wrócimy do Wrocławia - kończy.

- Jedziemy do Lublina, jeżeli tam wygramy jest 50 na 50, a trzeci mecz to już loteria - dodaje z kolei Szewczyk.

Mecz w Lublinie odbędzie się w niedzielę.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×