Po ośmiu latach spędzonych w Rosie, Jakub Zalewski powrócił do swojego rodzinnego miasta i hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w nowej roli - zawodnika przeciwnej drużyny. Jego występ można ocenić jako przyzwoity - przez blisko 36 minut spędzonych na parkiecie zdobył 11 punktów przy skuteczności 4/10 z gry, w tym 3/3 z dystansu. Ponadto miał dwie zbiórki i pięć asyst.
- Dobrze się czułem, ale liczyłem na trochę więcej ze strony mojego klubu i ze swojej - odpowiedział, zapytany na pomeczowej konferencji przez jednego z dziennikarzy o nastroje związane z powrotem. - Chcieliśmy na pewno zagrać bardziej równorzędne zawody, ponieważ pokazaliśmy w tym sezonie, że z mocniejszymi drużynami możemy grać na wyższym poziomie. Może wygląda to lepiej u nas, w naszej hali, na wyjazdach jest trochę gorzej, co potwierdziło się w tym spotkaniu - dodał.
Wychowanek Rosy, z którą grał na trzech szczeblach seniorskich w Polsce, po raz pierwszy wystąpił przeciwko macierzystemu klubowi w radomskiej hali. - Nie odczuwałem dodatkowej presji związanej z tym pojedynkiem. Chciałem pomóc drużynie, ale nie były to tak dobre zawody w wykonaniu zarówno moim, jak i całego zespołu co przed tygodniem - przypomniał sensacyjne zwycięstwo nad Anwilem.
29-latek ze spokojem skomentował zmianę barw klubowych. - To jest normalne, że przychodzi ten czas, kiedy zmienia się klub. Ja akurat byłem bardzo długo w Radomiu, więc był to dla mnie pierwszy raz, coś nowego. Taka jest jednak nasza praca, musimy wyjść i zagrać przeciwko byłej drużynie, byłym kolegom - powiedział.
Siarka zajmuje obecnie przedostatnie, szesnaste miejsce w tabeli Tauron Basket Ligi. Na koncie ma 34 punkty, czyli tyle samo, co wyprzedzający ją Trefl. Posiada z kolei dwa "oczka" przewagi nad lubelskim Startem.
Zobacz wideo: Michał Probierz o starciu z kibicami Jagiellonii
Źródło: WP SportoweFakty