Gracze Zorana Sretenovicia spotkanie z Asseco Gdynia rozpoczęli z "wysokiego C". Znakomicie na początku prezentował się Christo Nikołow, który w samej pierwszej kwarcie miał dziewięć oczek na swoim koncie. Swoje dorzucili także Curtis Millage i Marcin Sroka.
Goście prowadzili nawet różnicą 13 punktów, ale nie potrafili utrzymać takiego tempa przez całe mecz.
- Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra. Zawodnicy byli odpowiednio skoncentrowani i realizowali założenia przedmeczowe po obu stronach parkietu. Mogła podobać się nasza gra w obronie - uniemożliwialiśmy gospodarzom rzuty z otwartych pozycji - przyznaje serbski szkoleniowiec BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski.
Kluczowa dla losów spotkania okazała się czwarta kwarta, którą gospodarze rozegrali koncertowo. Nakręceni gracze Tane Spaseva kończyli niemal każdą akcję w ofensywie. Ostatecznie gospodarze tę część meczu wygrali 28:6 i odnieśli 14. zwycięstwo w TBL.
- Nie byliśmy już tak uważni i skupieni w obronie. Gospodarze zaczęli trafiać seryjnie z dystansu. Musieliśmy dokonać sporej liczby zmian, aby ich powstrzymać rozpędzone Asseco - zaznacza Sretenović.
Gdynianie zdominowali grę na tablicach w tym spotkaniu. Gospodarze zebrali o... 20 piłek więcej od graczy z Ostrowa Wielkopolskiego.
- Gdynianie zdominowali nas na tablicach. Mieliśmy prawie 20 zbiórek mniej od gospodarzy. To dało dużą przewagę Asseco. Musimy nad tym elementem popracować - podkreśla Serb.