BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski oszukana na Podkarpaciu?

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Nieprawdopodobny przebieg miała końcówka spotkania w Tarnobrzegu. Na niespełna trzy sekundy przed końcem Siarka przegrywała trzema oczkami, by wygrać ostatecznie 72:70. Kontrowersji jednak nie brakowało.

Bez chorego Curtisa Millage'a przystąpili do walki o zwycięstwo w Tarnobrzegu koszykarze BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. Mimo braku lidera goście prowadzili grę i w połowie trzeciej kwarty wyszli na najwyższe prowadzenie - 50:36. Od tego momentu było już tylko gorzej. Siarkowcy trafili kilka trudnych rzutów i uwierzyli w to, że mogą wygrać.

Jeszcze na kilkanaście sekund przed końcem wydawało się, że goście wreszcie przełamią wyjazdową niemoc. Siarka Tarnobrzeg miała trzy oczka straty, a koszykarze Stalówki celowo faulowali rywali, by ci zdobyli co najwyżej dwa oczka. Nie pomylił się Jakub Zalewski, a po chwili podobnym wyczynem popisał się Christo Nikołow i na niespełna sześć sekund przed końcem beniaminek prowadzi 70:67. Po chwili znów faulowany był Zalewski, a do końca starcia zostało 2,1 sekundy. Koszykarz Siarki pierwszy rzut trafił, a drugi celowo spudłował. Wtedy zaczęły się działać niesamowite rzeczy.

Piłkę zebrał Jakub Patoka i momentalnie rzucił w stronę kosza doprowadzając do remisu. Goście mieli do sędziów spore pretensje o to, że nie odbyło się to zgodnie z przepisami. Po analizie i dyskusji punkty zostały przez sędziów uznane. Przy remisie Nikołow posłał piłkę daleko do przodu, ale Alexis Wangmene i Zach Robbins blokując się wzajemnie upadli na parkiet, nie dotykając piłki. Akcja znów była rozegrana spod kosza Stali, ale tym razem wszystko było w rękach gospodarzy. Ostrowianie popełnili koszmarne błędy w kryciu, a niepilnowany Patoka wprawił w euforię kibiców Siarki zapewniając swojej ekipie cenne zwycięstwo 72:70.

- Myślę, że to było prawdziwe koszykarskie spotkanie. Fajna gra z jednej i z drugiej strony. Powiedzmy, ze gospodarz miał więcej szczęścia i wygrał ten mecz. Ok, każdy ma swoje tłumaczenie, ale ta ostatnia decyzja była moim zdaniem poza przepisami - nie ukrywa zawiedziony Zoran Sretenovic.

Nie da się ukryć, ze takiej końcówki w polskiej ekstraklasie nie było od bardzo dawna. Na dobrą sprawę każda podjęta przez sędziów decyzja zostałaby uznana za kontrowersyjną.

- Jeżeli jest gwizdek sędziego, to trzeba rzut powtórzyć. Wiem, że nie wolno tłumaczyć się sędziami, ale ja też mam swoje myślenie. Nic więcej. Gratulacje dla Siarki za wygranie tego meczu - dodaje trener BM Slam Stali.

Źródło artykułu: