Koszykarskie cuda w Tarnobrzegu. Siarka wygrała przegrany mecz!

Sobotnie spotkanie Siarki Tarnobrzeg z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski trzymało w napięciu do samego końca. Gospodarze wygrali dopiero za sprawą ostatniej akcji i punktów Jakuba Patoki.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Kibice, którzy z trybun oglądali mecz Siarki Tarnobrzeg z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski, z pewnością nie żałują swojego wyboru. To było jedno z najbardziej dramatycznych spotkań na przestrzeni ostatnich lat w Tauron Basket Lidze. Jeszcze bowiem na dwie sekundy przed końcem gospodarze przegrywali z ekipą Zorana Sretenovicia 67:70. Wówczas na linii stanął Jakub Zalewski i zaczęły dziać się rzeczy, których nikt się nie spodziewał.

Polak trafił pierwszy rzut wolny, a drugi specjalnie chybił, by dać szansę swojej drużynie na doprowadzenie do remisu. Taki scenariusz się powiódł - Jakub Patoka zebrał piłkę i umieścił ją w koszu.

Jednocześnie nie obyło się jednak bez kontrowersji sędziowskich. W momencie oddawania rzutu przez Patokę jeden z sędziów użył gwizdka, co mogło zdezorientować koszykarzy. Ostatecznie arbitrzy poddali tę sytuację wideoweryfikacji i orzekli, że punkty powinny zostać zaliczone.

"Stalówka" kolejną akcję wyprowadzała spod własnego kosza. Christo Nikołow próbował podać piłkę przez całe boisko, aczkolwiek nie trafiła ona w ręce Alexisa Wangmene. Automatycznie w posiadanie weszła Siarka.

Piłkę z autu wybijał Zalewski i świetnie dojrzał niepilnowanego Jakuba Patokę, który trafił kluczowy rzut. Niemożliwe stało się faktem. Gospodarze wygrali 72:70.

- Końcówka była wyjątkowo nerwowa, bo sędziowie sprawdzali czy nie wbiegłem za szybko zza linii za trzy, kiedy Jakub Patoka dobijał piłkę. Ostatnia akcja to czysty przypadek - fatalny błąd ostrowian, którzy nie zamienili krycia i zostawili Kubę samego pod koszem - tłumaczy Kacper Młynarski, autor dziewięciu punktów i siedmiu zbiórek.

Zawodnik przyznaje, że do samego końca wierzył w zwycięstwo swojej drużyny.

- Wszystko działo się wyjątkowo szybko, więc nie zdążyłem zwątpić w zwycięstwo - wyjaśnia.

Czy Młynarski miał już okazję kiedyś wystąpić w tak szalonym pojedynku? - Tak. Raz grałem w meczu, w którym Grzegorz Mordzak dał nam wygraną rzutem spod swojego kosza w Gdyni, ale w dwie sekundy zdobyć pięć punktów? Takiego czegoś jeszcze nie miałem. Coś niewiarygodnego - odpowiada zawodnik Siarki.

Zobacz wideo: Dujszebajew: musimy budować charakter zwycięzców!
Źródło: TVP S.A.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×