Wicemistrzowie Polski w ostatnich tygodniach nie mieli za dużo szczęścia. Najpierw prowadzili różnicą 17 punktów w czwartej kwarcie z King Wilkami Morskimi, ale ostatecznie przegrali 93:94. W kolejnym tygodniu podopieczni Piotra Ignatowicza znów doznali jednopunktowej porażki!
Tym razem zgorzelczanie musieli uznać wyższość Polpharmy Starogard Gdański. Kociewskie Diabły wygrały 75:74. W minioną sobotę PGE Turów wyraźnie przegrał z Energą Czarnymi Słupsk.
Te trzy porażki znacznie zmniejszyły szanse zgorzelczan na grę w play-offach. Tym bardziej, że dwa zwycięstwa odniosła ekipa Asseco Gdynia, która jest bezpośrednim rywalem PGE Turowa w walce o pierwszą "ósemkę".
- Sami sobie zgotowaliśmy ten los. Mieliśmy wygrany mecz w Szczecinie, ale oddaliśmy go na własne życzenie. Drużyna King Wilków zaatakowała nas niskim ustawieniem i nie umieliśmy sobie z tym poradzić. W kolejnym tygodniu również przegraliśmy jednym punktem, tym razem z Polpharmą. Mieliśmy swoje problemy kadrowe - zabrakło Dylewicza i Karolaka - mówi Piotr Ignatowicz, który wierzy, że dwie wygrane w meczach domowych dadzą jego drużynie awans do play-offów. Aby tak się stało, ekipa Asseco Gdynia musiałaby przegrać z Polpharmą Starogard Gdański bądź z Siarką Tarnobrzeg.
- Liczę na to, że bilans 16:16 da nam awans do play-offów. Mamy lepszy bezpośredni bilans z Asseco Gdynia. Zobaczymy, co się wydarzy. Jednak my musimy najpierw zrobić swoje, czyli wygrać z Siarką i Treflem. Spróbujemy powalczyć ze Stelmetem BC Zielona Góra, chociaż "Twierdza" nie padła od dwóch lat - zaznacza Ignatowicz.
Szkoleniowiec PGE Turowa Zgorzelec liczy także na inne zespoły. - Mam nadzieję, że Energa Czarni będą tak samo gościnni dla Asseco, jak dla naszego zespołu. Zakładam, że czeka ich trudne przetarcie. Tak samo w starciach ze Stelmetem BC i Polpharmą Starogard Gdański, która pokazała, że jest niewygodnym rywalem - podkreśla.
- To był trudny sezon dla nas. Jeśli udałoby nam się awansować do play-offów, to byłby duży sukces. Wiadomo, że dla wicemistrza Polski nie jest to satysfakcjonujący wynik, ale jesteśmy na etapie transformacji - tłumaczy Piotr Ignatowicz.
Zobacz wideo: Radwańska ambasadorką Euro. "Może uda się zobaczyć jakiś mecz"
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.