Zmagania obu tych zespołów zapowiadają się niezwykle emocjonująco. Dla wielu taki "zestaw" oznacza wręcz przedwczesny finał, bo Ślęza dysponuje bardzo wyrównaną i przede wszystkim pełną dobrych zawodniczek kadrą. Aspiracje sięgające co najmniej medalu nie są więc w jej przypadku nadużyciem.
Podopieczne Algirdasa Paulauskasa w najgorszym przypadku staną do boju o brąz, choć najpierw zrobią wszystko, by wyeliminować faworyzowaną Wisłę. W przeciwieństwie do niej wrocławska ekipa nie narzeka na kontuzje czy narastające zmęczenie. Zawodniczki zapowiadają pełną mobilizację. Spora ich część posiada doświadczenie również z międzynarodowych parkietów, co bez wątpienia okaże się przydatne.
Ciekawy będzie bezpośredni pojedynek rozgrywających. Ślęza opiera swoje poczynania o znakomitą Sharnee Zoll, która steruje grą teamu, ale też dorzuca wiele cennych punktów. Słusznie uchodzi za jedną z największych gwiazd całej ligi. Po drugiej stronie barykady zaś szaleje duet Cristina Ouvina - Yvonne Turner. Hiszpanka ma w dorobku m in. mistrzostwo Europy zdobyte ze swoją reprezentacją. Amerykanka z kolei przebojem weszła w szeregi polskiego basketu i szczególnie mecze Euroligi pokazały jak bardzo jest przydatna. Postawa obwodowych będzie istotnym elementem półfinałowych koszykarskich szachów.
Walki nie zabraknie pod tablicami. Krakowskie środkowe - Laura Nicholls i DeNesha Stallworth stawią czoła mierzącej blisko 200 cm wzrostu Chay Shegog oraz Magdalenie Leciejewskiej. Warto zaznaczyć, że właśnie w tej strefie niekiedy obserwowano braki jeśli chodzi o postawę wiślaczek, stąd rywalki zapewne spróbują ten fakt wykorzystać. Atutem podkoszowych spod Wawelu pozostaje jednak szybkość, dlatego bez pomocy całego teamu nie uda się ich powstrzymać.
Analizując dokonania dolnośląskiej drużyny wypada wspomnieć o Agnieszce Śnieżek. Reprezentantka naszego kraju to kolejna po wspomnianej Leciejewskiej, Katarzynie Krężel, Joannie Czarneckiej i Agnieszce Kaczmarczyk była koszykarka Białej Gwiazdy. W trakcie obecnej edycji rozgrywek radzi sobie znakomicie, zdobywając średnio ponad 11 punktów. Kilkukrotnie przyczyniała się już do korzystnych rezultatów, co świadczy o postępach, jakie poczyniła. Złoty medalista powinien odpowiednio przygotować obronę, by nie pozwolić jej rozwinąć skrzydeł. Inaczej napsuje mu krwi.
Największy problem Ślęzy to fakt, że aby awansować dalej trzeba pokonać dowodzony przez trenera Jose Ignacio Hernandeza kolektyw aż trzy razy, a nie zanotować pojedynczą wygraną jak m in. w pucharze Polski. Przy jego właściwej dyspozycji ta sztuka wydaje się skrajnie trudna do wykonania. Przed startem sezonu Wiśle wieszczono gorsze scenariusze niż te, które zaistniały. Miała nie poradzić sobie na europejskiej arenie, a tymczasem znalazła się pośród czołowej "ósemki", ogrywając uznane marki pokroju Nadieżdy Orenburg oraz Bourges Basket, późniejszego zdobywcę głównego trofeum EuroCup. To pokazuje, iż mimo dość wąskiego zestawienia personalnego potrafi wznieść się na wyżyny i osiągać lepsze wyniki niż ci, teoretycznie silniejsi przeciwnicy.
Ponadto, wobec porażki w wymienianym krajowym pucharze, liga niesie za sobą ostatnią szansę dla małopolskiego potentata na uzyskanie trofeum, będącego równocześnie najważniejszym celem. Spotkanie numer jeden i dwa rozegrane zostanie w Krakowie. Gospodynie celują w komplet zwycięstw, dający komfort przed rewanżem.
Wisła Can Pack Kraków - Ślęza Wrocław 16.04, Sobota, g. 17
Wisła Can Pack Kraków - Ślęza Wrocław 17.04, Niedziela, g. 15