W sobotę rozpoczynają się kolejne play-off NBA. Jeżeli nie śledzisz ligi na bieżąco, prawdopodobnie gdzieś tam obiło ci się o uszy, że Golden State Warriors są mistrzami świata i okolic, i że są praktycznie nie do pokonania. To prawda, ale jest metoda, a przynajmniej plan, który skutecznie egzekwowany - i przy odrobinie szczęścia - może sprawić, że San Antonio Spurs lub Cleveland Cavaliers sprawią za kilka tygodni sensację.
Trudno sobie jednak wyobrazić, aby mistrzostwo zdobył ktoś inny. Los Angeles Clippers animuszu nie brakuje i to prawdopodobnie ostatnia szansa dla tej drużyny, zanim latem dojdzie do poważnych zmian. Podobnie jest w Oklahoma City Thunder i Toronto Raptors - dwóch czarnych koni do awansu do Finałów NBA. Nie ma za to w play-off Washington Wizards Marcina Gortata, nie ma po raz pierwszy od siedmiu lat Chicago Bulls. Kobe Bryant ostatni mecz już zagrał. I to jak, ale w play-off nie był od czterech lat, Carmelo Anthony od trzech, a DeMarcus Cousins jeszcze nigdy w życiu.
Zazwyczaj przed play-off przygotowywałem normalne zapowiedzi serii, próbując nie zanudzić analityką, taktyką. Ale jako, że mamy teraz profesjonalny portal sportowy, postanowiłem spróbować przebić mur i zobaczyć co jest za nim. Na każdą drużynę NBA znajdzie się sposób - no może tylko faktycznie Warriors są nieosiągalni. Zobaczmy więc co jest piętą Achillesową każdej z 16 drużyn, które zagrają w play-off - w jaki sposób je pokonać.
Konferencja Wschodnia
8. Detroit Pistons
Zatrzymaj dwóch graczy i pozwól reszcie rzucać
Żaden gracz NBA nie zdobył w tym sezonie więcej punktów po akcji pick-and-roll niż rozgrywający Detroit Pistons Reggie Jackson (785). Ale jego partner w zbrodni, stawiający mu zasłony Andre Drummond był dopiero 19. w liczbie punktów zdobytych przez zawodnika rolującego do obręczy. Dlaczego tak się stało? Co najmniej jeden obrońca schodził z obwodu pod kosz, by stanąć przed rolującym do kosza Drummondem, podczas gdy nominalny obrońca Drummonda pomagał przy wychodzącym zza zasłony Jacksonie.
W ten sposób obrony grające przeciwko Pistons wymuszały na Jacksonie trudny rzut z półdystansu po koźle (trafiał 41 proc.) albo zmuszały go do przerzucenia piłki na obwód. Tam jednak Kentavious Caldwell-Pope i Stanley Johnson trafiali tylko 31 proc. rzutów za trzy, Tobias Harris 34, a Marcus Morris 36.
Po sprowadzeniu w lutym Harrisa Pistons wycwanili się w tej akcji - Harris po otrzymaniu za linią za trzy robił pompkę i atakował pole trzech sekund. Dodatkowa pomoc przy pick-and-rollu to jednak wciąż najlepszy sposób na pokonanie Pistons.
7. Indiana Pacers
Użyj kilku pick-and-rolli w jednej akcji
Typuję, że Indiana Pacers dzięki nowo-odkrytej możliwości gry smallballem do siedmiu spotkań wydłużą serię z Toronto Raptors, ale Toronto może tę serię skończyć dużo szybciej, jeśli tylko będzie cierpliwe (typuję oczywiście, że nie będzie).
Raptors są jedyną drużyną NBA, która ma dwóch graczy w Top-12 strzelców po pick-and-rollu. Obrona Pacers była 3 w sezonie regularnym, ale jest to oldskulowa defensywa z wolnymi wysokimi, którzy po wyjściu zza zasłony zostawiają dużo miejsca do rzutu. Jeżeli Kyle Lowry nie będzie nabierał się na to, że Pacers właśnie chcą (!), żeby rzucał z czystej pozycji z sześciu metrów od kosza i zamiast tego odegra piłkę na obwód, to DeMar DeRozan w kolejnym pick-and-rollu - lub nawet bez niego - będzie atakował już rozrzuconą obronę i może albo łatwiej wjechać pod kosza, albo znaleźć za linią za trzy Terrence'a Rossa, Luisa Scolę, DeMarre Carrolla czy Patrick Pattersona.
Pacers nie mają pod koszem mobilnych wysokich. Można ich rozrzucić, jeśli użyje się trzech-czterech podań w akcji i co najmniej dwóch pick-and-rolli.
6. Charlotte Hornets
Wystaw wyższego obrońcę na Kembę Walkera i zmieniaj krycie
Wystawianie mierzących 200-203 cm niskich skrzydłowych na rozgrywających jest w play-off standardem już od kilkunastu lat. Zresztą zanim Gregg Popovich zaczął w poprzedniej dekadzie wystawiać Bruce'a Bowena na Steve'a Nasha, tak właśnie Phil Jackson zmienił przebieg Finałów w 1991 roku, wystawiając Scottiego Pippena na Magica Johnsona. Od czasu, gdy zmieniły się przepisy i praktycznie nie można już dotknąć kozłującego rozgrywającego, gra pick-and-roll stała się dominującą akcją w NBA. Trenerzy zareagowali wystawianie wyższych obrońców (np Danny Green, Klay Thompson, Iman Shumpert) do krycia rozgrywających, tak by ci swoim zasięgiem ramion przeszkadzali im po pokonaniu zasłony.
W przypadku Charlotte Hornets chodzi o zatrzymanie ich ulubionej akcji pick-and-pop, którą rozgrywają playmaker Kemba Walker i trafiający 1,9 trójki w meczu fałszywy silny skrzydłowy Marvin Williams (40 proc.). Zmieniaj krycie w tym pick-and-rollu, a w dużym stopniu unieruchomisz atak Hornets (nr 9 w tym sezonie). Do tego jednak potrzebujesz kogoś kto jest w stanie kryć i Walkera, i mierzącego 206 cm Williamsa.
29-letni Williams trafiał w tym sezonie aż 55 proc. rzutów, grając tyłem do kosza. Praktycznie zawsze były to jednak sytuacje, w których po zmianie krycia krył go ktoś dużo niższy. Miami Heat - rywale Hornets w I rundzie - mogą bronić tę akcję dopiero 20-letnim, ale już bardzo dobrym obrońcą Justisem Winslowem, weteranem Luolem Dengiem lub nawet Joe Johnson. Mają kim to robić.
5. Boston Celtics
Atakuj do pola trzech sekund
Najlepszym sposobem na pokonanie Boston Celtics jest po prostu nietracenie piłki i spowolnienie tempa gry (Celtics dużo faulują). Bez wymuszania co najmniej 15 strat w meczu, trafiający tylko 34 proc. trójek Celtics nie są w stanie zdobyć wystarczającej ilości punktów, aby wygrać mecz.
Ale łatwiej o tym pisać, niż to zrobić... Avery Bradley, Jae Crowder i Marcus Smart to najlepsze w NBA trio złodziei (razem kradną aż 4,7 piłek w meczu). Trener Brad Stevens lubi grać nimi wszystkimi na parkiecie i wtedy po prostu musisz dostać się do pola trzech sekund. Jakkolwiek banalnie to brzmi - jest to klucz. Celtics mają tylko jednego gracza w składzie, który blokował więcej niż jeden rzut na mecz (Amir Johnson 1,1). Dlatego niewysocy podkoszowi Paul Millsap i Al Horford z Atlanta Hawks - rywala Celtics w I rundzie - nagle mogą dominować pod koszem Bostonu.
4. Atlanta Hawks
Przechodź Teague'owi i Schroderowi pod zasłoną
Z Atlantą podobnie jak z Bostonem - jeśli nie tracisz piłki, wygrywasz. Po poprzednim sezonie jeszcze wtedy ostrożnie broniący - Hawks ewoluowali w Top-3 drużynę NBA w przechwytach. Mike Budenholzer ma do dyspozycji wielu zawodników, którzy mają bardzo aktywne, dobre dłonie i przede wszystkim myślą - Millsap, Horford, Kent Bazemore czy Jeff Teague.
Ale sposób na poradzenie sobie z Hawks pokazali w zeszłorocznych play-off Cleveland Cavaliers, wygrywając z nimi 4-0. Hawks trzy na cztery posiadania w ataku rozpoczynają akcją pick-and-roll. Obrońca, który kryje rozgrywających Teague'a i Dennisa Schrödera musi przechodzić pod zasłoną i w ten sposób zostawiać im moment i miejsce na rzut po koźle (Schroder trafiał zaledwie 33,8 proc. takich rzutów, Teague 33,7 proc.). W ten sposób wysoki obrońca może bliżej kryć Horforda po tym jak ten postawi zasłonę i zamiast zostawiać mu miejsce do rzucania z półdystansu (52 proc. na wprost kosza, 53 proc. za prawym rogiem trumny - jego klepki!), zmusić go do kozłowania i szalonych rzutów po penetracjach.
Hawks znaleźli sposób na te akcje - Millsap pozoruje postawienie zasłony i od razu ścina do kosza lub na półdystans. Ale zmuszenie Teague'a i Schrodera do rzutów, to wciąż najlepszy sposób na spowolnienie Atlanty. O tym, że trzeba nie dać milimetra miejsca na rzut Kyle'owi Korverowi wspominać nie trzeba.
3. Miami Heat
Im więcej pick-and-rolli broni Hassan Whiteside, tym lepiej
Rywale Heat w pierwszej rundzie, czyli Hornets, mają najwięcej biegającego centra w NBA Cody'ego Zellera. Zeller w jednej akcji potrafi postawić czasem nawet trzy zasłony.
Hassan Whiteside jest najlepiej blokującym graczem NBA od czasów Dikembe Mutombo (3,7 bloku w średnio 29,1 minut gry), ale poza polem trzech sekund czuje się wciąż jeszcze jak dziecko, które zgubiło rodziców w centrum handlowym. Każdy team, który gra przeciwko Heat, musi zapraszać go do bronienia jak największej ilości pick-and-rolli i w ten sposób zmęczyć fizycznie i intelektualnie. Heat chcą, aby Whiteside nie bronił pick-and-rolli, tylko czekał z pomocą w polu trzech sekund. Rywale Heat muszą więc sprawić, by Whiteside myślał szybko i często - z czym wciąż jeszcze ma kłopoty.
[nextpage]
2. Toronto Raptors
Nie daj się nabrać na faule, przyspiesz tempo
Raz jeszcze - łatwiej to napisać, niż zrobić... DeMar DeRozan i Kyle Lowry oddają razem aż 14,8 rzutów wolnych w meczu. Lowry ma irytujący sposób na ich wymuszanie - robi pompkę i zaraz sprytnie wrzuca swoje ciało w spadającego obrońcę. Często robi to za linią za trzy. DeRozan ma cały repertuar takich zagrań na półdystansie. Przypomina w tym Bryanta.
Potrzebujesz dwóch obrońców, który nie będą nabierać się na te zwody - Pacers mają George'a Hilla (Lowry) i Paula George'a (DeRozana) - i po prostu będą zostawali na parkiecie, nie wyskakiwali w powietrze i bronili rzutem swoim zasięgiem ramion. Jeżeli ograniczysz ilość wizyt Raptors na linii, naturalnie masz szansę przyspieszyć tempo. Raptors nie chcą grać szybko. Choć tego akurat Pacers też lubić nie robią.
1. Cleveland Cavaliers
Wygoń Irvinga i Love'a z boiska
Jeśli poradzisz sobie na bronionej desce z duetem Tristan Thompson/Kevin Love i trafisz na dzień, w którym Kyrie Irving będzie chciał rzucić więcej punktów niż LeBron James, masz szansę zostać w meczu do 45 minuty i doprowadzić do końcówki.
Mniej radykalnym rozwiązaniem jest po prostu zapraszanie Irvinga i Love'a do jak największej ilości akcji, w których jeden albo drugi - albo najlepiej dwaj na raz - będą bronić akcji pick-and-roll. Irving jest o jakieś 3-4 lata od tego zanim ogarnie co dzieje się wokół jego głowy. Love jest bystrzejszy, ale brakuje mu zwrotności i nie ma zasięgu ramion, którym mógłby się ratować. Nie martw się - żaden z nich nie ukradnie Ci piłki. Obaj myślą tylko o tym, by nie trafić na Vine'a.
Konferencja Zachodnia
8. Houston Rockets
Rozdaj cukierki w pierwszym rzędzie i wyświetl na telebimie lamę
Monty Python ma taki skecz "Dezorientacja kota", w którym żandarmi próbują poradzić sobie z kocią depresją, przedstawiając mu m.in teatralne scenki i różnego rodzaju wygibasy. Ja mam depresję, kiedy oglądam Houston Rockets i jestem skonfundowany samym siedzeniem na kanapie.
To ciekawe, ale statystycznie zwykle drużyny robią w porażkach coś zdecydowanie gorzej niż w zwycięstwach. Rockets nie są nawet taką drużyną.
7. Memphis Grizzlies
Wyjdź na parkiet
Spokojnie - część o Konferencji Zachodniej nie zmieni się w festiwal nieudanych żartów. Memphis Grizzlies po prostu grają w play-off bez dwóch swoich najlepszych graczy Marca Gasola i Mike'a Conleya, i przegrali 9 z 10 ostatnich meczów sezonu regularnego. I grają z San Antonio Spurs...
6. Dallas Mavericks
Zagraj w ich grę, nie będziesz miał wyboru
Akcja pick-and-pop z J.J Bareą i Dirkiem Nowitzkim jest nie do zatrzymania, jeśli Bareę kryje rozgrywający. Musi kryć go ktoś wyższy, tak by mógł zmienić krycie, przejąć 37-letniego Dirka i nie zginąć w akcji jeden na jeden. Dallas Mavericks nie potrafią jednak wymuszać fauli, kompletnie olewają walkę o zbiórki w ataku i nie kradną piłek. Kiedy wygrywają, trafiają 46 proc. rzutów z gry i 10,4 trójek w meczu. Jeżeli nie będziesz faulował Mavericks, czyścił tablice i nie tracił głupio piłki, powinieneś sobie poradzić.
Musisz zagrać w ich grę. Nie próbuj ich oszukać. Rick "Piła" Carlisle jest geniuszem usprawnień w trakcie serii play-off - prawie wyłożył się na nim dwa lata temu sam Popovich - więc prędzej czy później będziesz po prostu zmuszony dostosować się do tego co zrobi. To będzie jego ogromna przewaga w I rundzie play-off nad Billym Donovanem, trenerem Thunder.
5. Portland Trail Blazers
Kierunkuj Lillarda w lewą stronę, czasem podwajaj go
Portland Trail Blazers - obok Rockets - mają najgorszą obronę spośród 16 drużyn, które zagrają w play-off. Skończyli sezon na 25 miejscu w przechwytach. To wynika z założeń taktycznych preferowanych przez trenera Terry'ego Stottsa, ale ani Damian Lillard (zwłaszcza on), ani C.J. McCollum nie są jeszcze dobrymi obrońcami.
Aby ich pokonać rywale muszą koniecznie wychodzić wyżej w akcjach pick-and-roll do trafiających po koźle Lillarda i McColluma. Zwłaszcza do Lillarda. Trzeba pamiętać, by tego pierwszego kierunkować do lewej strony boiska. Z kolei tego drugiego odwrotnie - do prawej. Dodatkowo można próbować zabrać piłkę z rąk Lillarda, zakładając na nim tzw. pułapki, czyli agresywnie podwajać go w pick-and-rollu. Center Mason Plumlee zaliczał średnio najlepsze w karierze 2,8 asyst na mecz, ale agresywne ograniczenie Lillarda i pozwolenie na to, aby pokonali cię inni gracze Trail Blazers, to wciąż najlepsze z rozwiązań. Lillard nie dorównuje jeszcze Stephenowi Curry'emu w tym jak pozbywać się piłki w takich sytuacjach.
4. Los Angeles Clippers
Kierunkuj Paula w lewo, atakuj ofensywną deskę
Naprowadzanie Chrisa Paula tak by szedł w lewo, to coś co na-praw-dę dużo łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Paul kocha atakować w prawo i rok temu w playoffach był w stanie to robić, nawet kiedy grał z kontuzjowanym ścięgnem udowym. Nie podwajaj Paula, bo Blake Griffin po otrzymaniu piłki od podwojonego Paula staje się najlepiej podającym wysokim (4,9 asyst na mecz) w akcjach 4-na-3 - rzuca lob nad kosz do DeAndre Jordana, albo znajduje J.J'a Redicka za linią za trzy, albo sam rzuca... albo wjeżdża do obręczy i jeszcze wymusza przy tym faule.
Clippers prawdopodobniej rozpoczną play-off z Lucem Mbah a Moute na pozycji nr 3. Kameruńczyk w 75 meczach tego sezonu trafił zaledwie 13 trójek (!). Nie kryj go więc i zejdź bliżej pola trzech sekund.
Piętą achillesową Clippers są też zbiórki w obronie (74 proc. zebranych piłek) - tylko Bucks i Rockets zbierali w tym sezonie gorzej na defensywnej tablicy. Zwłaszcza kiedy na boisku nie ma Jordana (fauluj go w czwartej kwarcie, gdy prowadzisz różnicą 4-8 punktów - trafia tylko 43 proc. rzutów wolnych), wysyłaj na atakowaną tablicę nie jednego, ale nawet dwóch ludzi. Blazers mają fantastycznie zbierającego w ataku i grającego z ławki Ed Davis, który ma szansę być kluczowy w tej serii.
3. Oklahoma City Thunder
Pokazuj Westbrookowi różnego rodzaju typy obrony pick-and-roll
Russell Westbrook rozwinął swoją grę jako rozgrywający do poziomu 10,4 asyst w meczu. Poprawił przez lata rzut po koźle z półdystansu i jest prawdopodobnie najlepszym graczem w historii NBA, jeśli chodzi o tzw "split" pick-and-rolla (przechodzenie między dwoma graczami, którzy próbują wyjść wyżej i kryć go agresywnie).
To ostatnie robi lepiej, gdy atakuje w lewą stronę boiska. Jeżeli więc chcesz to właśnie robić, to rób to, ale gdy atakuje w prawą. Nie można ograniczać się jednak tylko do pułapek - czasem warto przejść mu pod zasłoną (vide jak pokonać Atlantę) i liczyć na to, że dalej będzie trafiał tylko 29 proc. rzutów za trzy, które trafiał w tym sezonie.
Wszystkie sposoby na to, aby Westbrook nie dostał się do pola trzech sekund, pomogą ci pokonać Thunder. Mimo jego postępów, zmuszenie Westbrooka do podejmowania decyzji w popłochu i chaosie, to najlepszy sposób na wykolejenie Thunder.
2. San Antonio Spurs
Niech pokonają się sami
Spurs balansują na cienkiej granicy efektywności. Jest to system gry przygotowany pod Golden State Warriors. Przy czym, w przeciwieństwie do Cavaliers, którzy rok temu w Finałach też próbowali pokonać Warriors grając długie akcje - często jeden na jednego i dzięki temu minimalizując ryzyko straty piłki - Spurs oddają aż o 11,1 trójek mniej niż Cavaliers. Z reguły są efektywni rzutowo, ale w porażkach - było ich tylko 15 w tym sezonie - trafiali tylko 42 proc. rzutów z gry i 27 proc. za trzy, w tym zaledwie 5 trójek w meczu.
Nie daj się zabić akcją pick-and-pop Tony'ego Parkera i LaMarcusa Aldridge'a, którą w play-off będziemy widzieć dużo częściej niż w sezonie regularnym. Próbuj bronić ją we dwóch - nie wysyłaj dodatkowych obrońców. Tym bardziej, że Aldridge ma kontuzjowany palec rzucającej dłoni. Daj się pokonać Spurs rzutami za dwa punkty, ograniczając czyste pozycje za trzy Danny'emu Greenowi, Kawhi Leonardowi i Patty Millsowi.
I jeszcze rzecz ważna - Leonard nie jest już tylko defensywnym asem do spowalniania LeBrona Jamesa i Kevina Duranta. Stanowi też bardzo ważną część ataku Spurs. Był w końcu ich najlepszym strzelcem (21,2 pkt na mecz) i zdobywał punkty w akcjach jeden na jednego. Wystaw na niego kogoś silnego, ale i mobilnego, np Jamesa czy Harrisona Barnesa lub Andre Iguodalę.
1. Golden State Warriors
Graj długie akcje, atakuj ofensywną deskę, podchodź Curry'emu pod gardło
Nawet zrobienie wszystkich tych trzech rzeczy nie gwarantuje zwycięstwa. Podczas, gdy drugi sezon z rzędu tematem przewodnim stało się to "Jak zatrzymać Curry'ego i Warriors?", obrońcy tytułu przypomnieli w zeszłorocznych Finałach NBA przeciwko Cavaliers i w trakcie meczów w tym sezonie ze Spurs (3-1), że nie zaliczyli bilansu 73-9 tylko ze względu na swój kosmiczny atak. Zrobili to też w dużej mierze dzięki wszechstronnej, opartej o wielu klasowych graczy obronie.
Curry musi jednak non stop czuć, że jest kryty. Paul jest w tym prawdopodobnie najlepszy w lidze, kryjąc go na pograniczu faulu. Zmiana krycia w obronie sytuacji pick-and-roll, rozgrywanie długich akcji w ataku i przede wszystkim atakowanie deski Warriors (zbierali tylko 75 proc. piłek w obronie w 9 porażkach), to systemowe założenia, które mają szansę nie pozwolić im przechodzić do wczesnej ofensywy i się rozhuśtać.
Jednak nawet w przegranych meczach, Warriors byli w stanie grać w tym samym tempie, co w 73 wygranych. Bardzo trudno będzie ich pokonać cztery razy w jednej serii.