NBA: Fatalny mecz Orlando, 6 zbiórek Gortata

Najsłabszy mecz w sezonie rozegrali koszykarze Orlando Magic. Porażka we własnej hali z Denver Nuggets przy 24 stratach i ledwo 30 proc. skuteczności w rzutach z gry nie wymaga większego komentarza. Dobrą zmianę dał jednak Marcin Gortat, który w niecałe 10 minut zapisał na swoim koncie 2 punkty, 6 zbiórek i blok. Tymczasem w najciekawszym pojedynku środowego wieczoru Utah Jazz pokonała przed własną publicznością Los Angeles Lakers.

Jacek Konsek
Jacek Konsek

Nie otrzymał powołania na Mecz Gwiazd, choć ostatnie występy wyraźnie pokazują, że wciąż jest jednym z najlepszych rozgrywających w lidze. Mowa o Deronie Williamsie, który rozegrał kolejny kapitalny mecz i poprowadził Utah Jazz do ważnej wygranej nad Los Angeles Lakers. Jazzmani potwierdzili swoją wartość w meczach przed własną publicznością i zwyciężyli drużynę, która jeszcze niedawno triumfowała w hali Cleveland Cavaliers i Boston Celtis. Przyjezdnym nie pomogło nawet 37 punktów w wykonaniu Kobe’ego Bryanta oraz świetne double-double Lamara Odoma - 19 punktów i 19 zbiórek. - To był bardzo ważny mecz dla nas. Przez cały wieczór walczyliśmy twardo na całej powierzchni boiska. Wiedzieliśmy, że Kobe będzie dużo rzucał, lecz my nie poddawaliśmy się w a w końcówce udało się trafić kilka ważnych rzutów - powiedział Williams, zdobywca 31 punktów i 11 asyst. Drużyna gospodarzy mogła pochwalić się najlepszą skutecznością w obecnym sezonie - 58,6 proc. W końcówce Jeziorowcy wyszli na prowadzenie 105:104, jednak ostatnie słowo należało do gospodarzy. Najpierw Paul Millsap wykonał akcję 2+1 a po chwili celną "trójką" popisał się Mehmet Okur. - Nie graliśmy dobrze w defensywie, brakowało waleczności w obronie. Byliśmy jakby leniwi. Oni zdobyli dużo punktów ze strefy podkoszowej. Być może wynikało to z naszego zmęczenia - analizował Bryant.

Sympatycy Boston Celtics odetchnęli z ulgą. Po dwóch porażkach we własnej hali (z Lakers i Spurs) mistrzowie NBA zwyciężyli na wyjeździe z New Orleans Hornets, wygrywając 8 mecz z rzędu poza własnym parkietem. Kluczowa dla losów gry okazała się ostatnia kwarta, w której podopieczni Doca Riversa absolutnie dominowali (25:13). - Myślę, że nauczyliśmy się wiele na swoich błędach. W czwartej kwarcie bardzo dobrze kończyliśmy rzuty i dobrze broniliśmy. To są dwie rzeczy, które musimy dobrze wykonywać, zwłaszcza z meczach wyjazdowych - mówił Paul Pierce, autor 30 punktów. Radość ze zwycięstwa została zmącana kontuzją Ray’a Allena, który uszkodził kciuk w drugiej kwarcie. Wszystko wskazuje jednak na to, że strzelec Celtów zagra w najbliższym spotkaniu przeciwko Dallas Mavericks. Gospodarzom nie pomógł nawet powracający po kontuzji Chris Paul. Rozgrywający Szerszeni miał problemy z faulami i zakończył zawody z zaledwie 13 punktami i 5 asystami. - Byłem lekko zdenerwowany, bo nie wiedziałem na co mnie stać. Inną rzeczą jest granie 2 na 2 na treningu, a inną rywalizowanie na pełnej szybkości w meczu. Jestem jednak dobrej myśli i czuję, że będzie dobrze - stwierdził Paul.

Tak słabego występu Orlando Magic nie zanotowali już dawno. Aż 24 straty i mizerna skuteczność (30,4 proc) nie mogły skończyć się w inny sposób, jak porażką. Oba wyniki to najgorsze rezultaty Magików w tym sezonie. Od początku gra nie kleiła się koszykarzom z Florydy, w szeregach których coraz wyraźniej brakuje Jameera Nelsona. Rozgrywający Orlando nie zagra już w tym sezonie a zastępujący go duet Johnson - Lue nie radzi sobie zbyt dobrze. - Zostaliśmy absolutnie zdominowani. Nie tylko jeden zawodnik miał problem w ofensywie. Każdy z pierwszej piątki popełnił co najmniej 3 straty w meczu. Nie potrafiliśmy nawet utrzymać piłki w rękach. To był zawstydzający wieczór dla mnie, zawodników i wszystkich dookoła - mówił przygnębiony Stan Van Dundy, szkoleniowiec Orlando. Już na początku trzeciej kwarty przewaga gości urosła do 20 punktów i była niezagrożona aż do ostatniej syreny. Najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania okazał się Carmelo Anthony, zdobywca 28 punktów. Co ciekawe, było to pierwsze zwycięstwo Denver na parkiecie w Orlando od... 1992 roku! W szeregach gospodarzy kolejny mecz zaliczył Marcin Gortat. Nasz rodak zapisał na swoim koncie 2 punkty (1/3 z gry), 6 zbiórek (3 w ofensywie) i blok w niecałe 10 minut spędzonych na parkiecie.

Charlotte Bobcats - Washington Wizards 101:89
(D.J. Augustin 24, V. Radmanovic 21, E. Okafor 16 (13 zb) - C. Butler 26, A. Jamison 23, J. McGee 8)

Philadelphia 76ers - Memphis Grizzlies 91:87
(A. Miller 24, A. Iguodala 18, T. Young 12 - H. Warrick 31, O.J. Mayo 16, M. Conley 13)

Toronto Raptors - San Antonio Spurs 91:89
(A. Bargnani 23, R. Ukic 22, J. Kapono 21 - M. Ginobili 32, T. Parker 22, T. Duncan 20 (13 zb))

Cleveland Cavaliers - Phoenix Suns 109:92
(M. Williams 44, L. James 26, A. Varejao 13 - A. Stoudemire 27, G. Hill 14, S. O’Neal 11)

Orlando Magic - Denver Nuggets 73:82
(D. Howard 16 (15 zb), R. Lewis 12, H. Turkoglu 11 - C. Anthony 29, K. Martin 13, Nene 12)

Detroit Pistons - Atlanta Hawks 95:99
(A. Iverson 28, R. Hamilton 14, T. Prince 12 - J. Johnson 27, F. Murray 23, A. Horford 15)

Milwaukee Bucks - Indiana Pacers 122:100
(R. Jefferson 32, C. Bell 20, C. Villanueva 17 - D. Granger 26, T. Murphy 23 (10 zb), J. Jack 21)

New Orleans Hornets - Boston Celtics 77:89
(D. West 15, H. Armstrong 14, C. Paul 13 - P. Pierce 30, K. Garnett 14 (10 zb), E. House 12)

Houston Rockets - Sacramento Kings 94:82
(Y. Ming 24 (18 zb), L. Scola 19 (11 zb), R. Artest 19 - K. Martin 18, B. Jackson 15, J. Thompson 14)

Utah Jazz - Los Angeles Lakers 113:109
(D. Williams 31 (11 as), M. Okur 22, C.J. Miles 17 - K. Bryant 37, L. Odom 19 (19 zb), P. Gasol 16)

Portland Trail Blazers - Oklahoma City Thunder 106:92
(B. Roy 22, T. Outlaw 21, G. Oden 16 (10 zb) - R. Westbrook 21 (12 zb), K. Durant 20, J. Green 17)

Los Angeles Clippers - New York Knicks 128:124 po dogrywce
(E. Gordon 30, S. Novak 23, Z. Randolph 22 (15 zb) - N. Robinson 33 (15 as), W. Chandler 27, A. Harrington 19 (11 zb))

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×