AZS Koszalin przyzwoity mimo porażki. "Parę rzutów nie wpadło i Polpharma odskoczyła"

AZS Koszalin przegrał na Kociewiu z Polpharmą 72:81, ale nie może się wstydzić swojego występu. Gracze Kamila Sadowskiego dotrzymywali kroku gospodarzom, dość zaskakująco jednym z ich liderów był Piotr Dąbrowski, który zaskoczył grą w ... ataku.

W sobotni wieczór przyjezdni mieli przed sobą bardzo trudne zadanie - pokonać świetnie dysponowanych w ostatnim czasie Farmaceutów. Co prawda koszykarze z Koszalina nie sprostali temu, lecz pozostawili po sobie dobre wrażenie.

Goście przez większą część gry utrzymywali dystans do Kociewskich Diabłów, a dzięki świetnemu rozpoczęciu trzeciej kwarty mieli nad nimi nawet 7 "oczek" przewagi. Coś jednak zacięło się w szeregach drużyny Kamila Sadowskiego, gdy przedwcześnie z powodu fauli parkiet opuścił A.J. Walton. Amerykanin przed piątym przewinieniem miał na swoim koncie 10 punktów, do tego nieźle dzielił się z piłką z kolegami. Jednym z zawodników, który zaskoczył publiczność grą w ataku był dobrze znany w Starogardzie Gdańskim Piotr Dąbrowski. 30-latek, specjalista przede wszystkim od defensywy zdobył 13 punktów, ocierając się niemal o double-double, ponieważ dołożył do swojego dorobku 7 zbiórek. Był to jeden z jego najlepszych występów w tegorocznej TBL.

Dobra gra popularnego "Dąbera" nie pomogła AZS-owi w odniesieniu czternastego triumfu w zmaganiach. Ostatnią szansę na to koszalinianie będzie mieć w prestiżowych derbach z Energą Czarnymi Słupsk.

- Parę rzutów otwartych nam nie wpadło, dzięki czemu Polpharma odskoczyła na kilka punktów - analizował Piotr Dąbrowski. - Tak naprawdę wszystko zmieniło się po zejściu A.J Waltona za 5 fauli i to odmieniło naszą drużynę. Mam nadzieję, że dobrze zaprezentujemy się w tym ostatnim meczu i powalczymy o zwycięstwo - zapowiedział.

AZS Koszalin - Energa Czarni Słupsk, 24 kwietnia o godzinie 20.00 

Komentarze (0)