WP SportoweFakty: Dlaczego zdecydowaliście się przystąpić do międzynarodowych rozgrywek EYBL?
Robert Wierzbicki, dyrektor sportowy Asseco Gdynia: Zależało nam na tym, aby nasza utalentowana młodzież miała możliwość gry na zdecydowanie wyższym poziomie. Kontakt z europejską koszykówką jest bardzo istotny w rozwoju. Zawodnicy mogą ocenić swoją wartość i umiejętności na tle bardzo dobrych graczy. To nowe doświadczenia dla nich, ponieważ zderzyli się z kompletnie inną filozofią koszykarską.
Czy samo przystąpienie do rozgrywek było obarczone sporym wydatkiem finansowym?
- Wiadomo, że wyjazdy zagraniczne niosą za sobą spore koszty, ale stwierdziliśmy, że warto zainwestować w tę grupę ludzi. To że zdobyliśmy mistrzostwo Polski do lat 20 było po części zasługą tego, iż graliśmy na międzynarodowej arenie. Chłopacy zebrali potrzebne doświadczenie, które procentuje. Warto również dodać, że znakomicie układa się nasza współpraca z miastem Gdynia, która wspiera projekt szkolenia młodzieży.
W fazie zasadniczym rozgrywek EYBL osiągnęliście świetny bilans 12:3.
- I ten wynik bardzo nas cieszy, bo rywale byli naprawdę znakomici. Ten bilans premiował nas do gry w Final Four. Stwierdziliśmy, że warto byłoby zorganizować w Gdyni turniej międzynarodowy, tak aby promować tę dyscyplinę sportu. Przez dwa dni będziemy mogli oglądać drużyny, które stanowią bezpośrednie zaplecze pierwszych zespołów.
Zobacz. "4-4-2": kulisy przygotowań biało-czerwonych do Euro 2016
{"id":"","title":""}
Czterech zawodników otrzymało powołanie do szerokiej kadry reprezentacji Polski U-20. Inwestycja w tę grupę ludzi przynosi korzyści.
- To jest pokłosie tego wszystkiego, o czym do tej pory rozmawialiśmy. Mam tu na myśli grę w EYBL i U20. Do tego dochodzą występy w II lidze. Tam jest zgłoszony zespół, który w 90 procentach oparty jest na zawodnikach do lat 20. Ten fakt nie przeszkodził nam w wygraniu 18 z 22 meczów w sezonie zasadniczym. Później wygraliśmy w pierwszej fazie play-off z Treflem Sopot, by następnie pokonać zespół z Rawicza, mimo że nikt na nas nie stawiał. Teraz trafiliśmy na Księżak Łowicz, który jest jednym z głównych kandydatów do awansu. Sprawiliśmy niespodziankę i wygraliśmy. Świetne statystyki wykręcili Wieluński, Jankowski i Frąckiewicz. Ten pierwszy miał triple-double, drugi miał 38 punktów (7/7 za trzy), z kolei nasz środkowy miał 12 punktów i 14 zbiórek.
Oni od następnego sezonu będą już w kadrze pierwszego zespołu?
- Część tych zawodników uczestniczy już w treningach pierwszej drużyny. Mam tu na myśli Kołodzieja, Jankowskiego, Frąckiewicza czy Konopatzkiego. Mamy nadzieję, że ta grupka zawodników solidnie przepracuje wakacje i mocnym akcentem wejdą w nowy sezon.
Można powiedzieć, że praca z młodzieżą w wakacje staje się waszym "znakiem rozpoznawczym". W ten sposób swoje umiejętności poprawiali Matczak, Żołnierewicz, Kowalczyk.
- To prawda. Taki mamy system, że pracujemy w wakacje z zawodnikami, którzy chcą się rozwijać. Mamy doskonałą bazę w Gdyni. Nie ukrywamy, że praca w tym okresie jest bardzo istotna dla rozwoju młodych zawodników. W trakcie sezonu trudno jest pracować nad poprawą indywidualnych umiejętności, takich jak kozłowanie, gra jeden na jeden. Do tego dochodzi także przygotowanie motoryczne. To przynosi dobre efekty, co widać po Matczaku, Parzeńskim.
Jaką rolę w rozwoju tych zawodników odegrał Sebastjan Krasovec, który od tego roku prowadzi zespoły młodzieżowe?
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z pracy słoweńskiego szkoleniowca. Osiąga świetne wyniki z tą grupą ludzi. Swoją cegiełkę dołożył do tego Mirosław Cygan, trener przygotowania motorycznego, który od tego roku pracuje z nami. Monitoruje pracę zawodników, rozpisuje im wszystkie plany. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik.
Rozmawiał Karol Wasiek