Zespół z Krosna pokazał pełnię swoich możliwości. Po raz drugi w tej serii półfinałów przekroczył barierę 100 zdobytych punktów i nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem tyszan.
Emocje w tym meczu zakończyły się bardzo szybko. Jeszcze w piątej minucie GKS prowadził 14:7, gdy zza łuku trafili kolejno Radosław Basiński i Tomasz Deja. Potem do głosu doszli przyjezdni.
W pierwszej kwarcie szalał przede wszystkim Patryk Pełka. Ten zdobył 15 oczek, grając na stuprocentowej skuteczności (w tym 3/3 za 3 punkty), a Miasto Szkła miało 11 oczek przewagi.
Ofensywa krośnian była bezwzględna, a najlepiej świadczyć może o tym 60 zdobytych punktów po dwudziestu minutach gry. Kolejnym problemem Tomasza Jagiełki był fakt, że dwaj kluczowi podkoszowi - Deja i Tomasz Bzdyra, mieli na swoim koncie po cztery przewinienia.
Po zmianie stron gospodarze zdołali nieco zmniejszyć, bo gdy za trzy punkty celnie przymierzył Bzdyra, GKS przegrywał "tylko" 50:66. Było to - jak się później okazało - najmniejsze prowadzenie Miasta Szkła Krosno w drugiej połowie meczu.
Losów spotkania nie zmieniło nawet 13 punktów w czwartej kwarcie Karola Szpyrki, gdyż krośnianie byli poza zasięgiem wygrywając aż 105:82.
62 procent skuteczności rzutów z gry zapewniło ekipie Miasta Szkła pewną wygraną nie tylko w tym meczu. W całej serii półfinałowej koszykarze z Krosna grą w ofensywie i szybko, bo w trzech meczach zapewnili sobie udział w finale pierwszoligowych zmagań.
GKS Tychy - Miasto Szkła Krosno 82:105 (20:31, 21:29, 17:19, 24:26)
GKS: Szpyrka 16, Piechowicz 12, Basiński 11, Barycz 9, Deja 9, Hałas 8, Bzdyra 7, Markowicz 6, Olczak 2, Dziemba 0, Zub 0.
Miasto Szkła: Dłuski 18, Pełka 17, Wyka 15, Pisarczyk 14, Małgorzaciak 11, Rduch 10, Bręk 8, Baran 7, Oczkowicz 5.
stan rywalizacji: 3:0 dla Miasta Szkła Krosno