Stelmet BC z każdym rokiem ma coraz łatwiej

Stelmet BC pewnie rozprawił się z Asseco Gdynia w ćwierćfinale TBL i awansował do kolejnej fazy. Saso Filipovski, trener mistrzów Polski, jest zadowolony z kwalifikacji a także z tego, że na parkiecie we wtorek pojawili się wszyscy gracze.

Stelmet BC Zielona Góra rozgromił we wtorek na wyjeździe Asseco Gdynia 92:55 i pewnie awansował do półfinału Tauron Basket Ligi. Mistrz Polski jest pierwszym zespołem, który zameldował się w strefie medalowej.

Zielonogórzanie jedynie na początku wtorkowego meczu mieli problemy. Gdynianie po kilku minutach prowadzili 10:0.

- Nie jestem zadowolony z początku meczu. Na za dużo pozwoliliśmy ekipie z Gdyni. Popełnialiśmy za dużo prostych błędów. W ataku nie było koncentracji i dlatego poprosiłem o przerwę na żądanie. Po czasie koszykarze zaczęli lepiej się spisywać i już pod koniec kwarty objęliśmy prowadzenie - przyznaje Saso Filipovski, opiekun Stelmetu BC.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Historia tego sportu jest zaskakująca. Wszystko zaczęło się od księcia

Mistrzowie Polski z każdą kolejną minutą grali coraz lepiej i już do przerwy zbudowali 13-punktową przewagę i było niemal pewne, że zielonogórzanie już we wtorek zakończą pierwszą fazę play-off i awansują do półfinału.

- Cieszę się, że każdy pojawił się na parkiecie w tym meczu. Dla nas niezwykle ważną informacją jest fakt, że wszyscy są zdrowi i gotowi do gry w półfinale - dodaje Słoweniec, który z dużym szacunkiem wypowiada się na temat drużyny Asseco Gdynia i Tane Spaseva. Macedończyk jest dobrym kolegą Saso Filipovskiego.

- Chciałbym pogratulować drużynie Asseco Gdynia i mojemu koledze, Tane Spasevowi za świetny sezon. Macedończyk świetnie prowadził drużynę i gdyby tylko PLK przyznawała nagrodę w kategorii "najlepszy trener dla młodych zawodników", to Spasev spokojnie wygrałby tę konkurencję. Zasłużył na to - ocenia Filipovski.

Rok temu słoweński szkoleniowiec również miał okazję rywalizować z Asseco Gdynia w ćwierćfinale. Wówczas zielonogórzanom było nieco trudniej. Potrzebowali czterech meczów, by zakończyć serię.

- Zespół z Gdyni się zmienił. Nie ma już Galdikasa i Waltona. Drużynę prowadzi Anthony Hickey, który robił to dość umiejętnie. Uważam, że jeśli w Asseco grałoby jeszcze 2-3 doświadczonych koszykarzy, to ta byłaby groźna dla każdego. Życzę drużynie Asseco wszystkiego dobrego w przyszłości - przyznaje trener mistrzów Polski.

Stelmet BC czeka na rozstrzygnięcie rywalizacji w parze Polski Cukier Toruń-Energa Czarni Słupsk. Na ten moment bliżej półfinału są Czarne Pantery, które we wtorek ponownie objęły prowadzenie (2:1).

- My teraz mamy kilka chwil na odpoczynek, ale już myślami przygotowujemy się do rywalizacji półfinałowej - komentuje Saso Filipovski.

Komentarze (0)