Cóż za seria! Drugi mecz, który skończył się dogrywką - tym razem szczęśliwi z parkietu schodzili koszykarze Toronto Raptors. Dwa dni temu genialny rzut Kyle'a Lowry'ego zdał się na nic, bowiem dodatkowe pięć minut padło łupem Żaru. Teraz było inaczej i mamy remis w serii, która przenosi się na dwa spotkania na Florydę.
Raptors nie popełnili błędu z pierwszego meczu, kiedy to bardzo długo nie potrafili zdobyć punktu w dogrywce. Teraz szybko odskoczyli po trafieniach DeRozana i Jonasa Valanciunasa. Litewski podkoszowy okazał się jednym z bohaterów spotkania, zdobywając 11 ze swoich 15 punktów w czwartej kwarcie i dogrywce.
Valanciunas był kluczowym graczem Raps, którzy znów mieli problemy ze skutecznością. Choć pokonali Heat, to rzucali na przeciętnej 42-proc. skuteczności z gry. Liderzy Lowy i DeRozan zdobyli w sumie 38 punktów, lecz chybili aż 30 rzutów! DeMarre Carroll z 21 punktami okazał się najlepszym strzelcem kanadyjskiej ekipy.
Goście też mieli swoje szanse na wygraną. W połowie czwartej kwarty prowadzili jeszcze 77:70, lecz oddali inicjatywę Raptors i pozwolili się rozrzucać Valanciunasowi. W ostatnich sekundach tej odsłony Goran Dragić celną trójką doprowadził do dogrywki. Słoweniec z 20 punktami był najlepszym graczem gości.
- W dogrywce szwankowała nasza egzekucja. Ten mecz nam uciekł, głównie z powodu słabej gry w ofensywie i liczby strat. Jeśli nie będziemy tracić ponad 20 piłek w meczu, będzie dobrze - przyznał Dwyane Wade, który wraz z kolegami popełnił aż 21 strat.
Dwa kolejne mecze w Miami, pierwszy w najbliższą sobotę o 23 czasu polskiego.
Toronto Raptors - Miami Heat 96:92 (29:19, 19:22, 15:24, 23:21, 10:6)
(Carroll 21, DeRozan 20, Lowry 18 - Dragic 20, Johnson 17, Wade 17)
Stan rywalizacji: 1-1