W Treflu zabraknie miejsca dla Filipa Dylewicza?
Wszystko wskazuje na to, że zakontraktowanie Artura Mielczarka przekreśla szanse na powrót Filipa Dylewicza do zespołu Trefla Sopot.
Ostatnie trzy lata spędził w PGE Turowie, z którym zdobył mistrzostwo i wicemistrzostwo Polski. Był także uznany MVP meczów finałowych w sezonie 2013/2014. Koszykarz swojej kariery w Zgorzelcu kontynuować nie będzie. Chce wrócić w rodzinne strony.
- Po trzech wróciłem do domu, poszedłem na plażę i wszystkie wspomnienia wróciły. Gra w Treflu Sopot byłaby dla mnie spełnieniem marzeń. Nie ukrywam, że moim marzeniem jest powrót w rodzinne strony - mówił Dylewicz.
ZOBACZ WIDEO Dziennikarz "Kickera" przed Euro 2016: Polska piłka zyskała szacunek (źródło TVP)Dzień po publikacji tego wywiadu - działacze Trefla Sopot poinformowali o zakontraktowaniu Artura Mielczarka, który cztery ostatnie sezony spędził w AZS-ie Koszalin. Teraz ma stanowić o sile zespołu Zorana Marticia. 32-letni skrzydłowy może z powodzeniem występować na pozycjach 3/4. Czy jego transfer przekreśla szanse na pozyskanie Dylewicza?
Działacze Trefla nie chcą jednoznacznie odnieść się do tej kwestii. Podkreślają duże zasługi Dylewicza dla klubu z Sopotu, ale jednocześnie mówią o tym, że zawodnik wciąż jest jedną z droższych opcji na rynku.
Nie da się jednak ukryć, że pozyskanie Dylewicza byłoby strzałem w dziesiątkę pod względem marketingowym. Zawodnik wciąż cieszy się dużym uznaniem w Trójmieście i jego ewentualny transfer z pewnością ściągnąłby na trybuny większą liczbę kibiców.
- Kryterium sportowe musi wziąć górę nad walorami marketingowymi. Budżet bowiem nie składa się tylko z dwóch części, to znaczy wydatków na trzon sportowy i na zawodników, którzy mają "robić marketing". Nie mamy takich możliwości - odpowiada prezes Trefla Sopot.