Po wielkich transferach na Zachodzie

Konia z rzędem temu kto poprawnie wytypuje tegoroczny finał Konferencji Zachodniej. Faworytów przynajmniej 8 a różnice pomiędzy nimi ledwo dostrzegalne. Czy kluczowe okażą się transfery, które w ostatnich dniach poczyniły najbardziej liczące się drużyny w tej konferencji?

Najbardziej nieoczekiwany był bez wątpienia transfer Shaquille'a O'Neala do Phoenix Suns. Niespełna 36-letni 4-krotny mistrz NBA opuścił tonący okręt pod szyldem Miami Heat i udał się do Arizony. Przybył do drużyny, która jest totalnym zaprzeczeniem stylu gry O?Neala. Jak powszechnie wiadomo Phoenix uwielbia grę run?n?gun, której głównym motorem napędowym jest duet Steve Nash - Amare Stoudemire. Jak w tym wszystkim na odnaleźć się ważący ponad 140kg O'Neal? Trudno jednoznacznie stwierdzić, lecz wydaje się że lekka korekta stylu gry ekipy trenera D'Antoniego jest nieunikniona. Z całą pewnością Diesel będzie nieocenionym wzmocnieniem w walce pod koszami, gdzie przez długie lata był absolutnym dominatorem. Włodarze Suns zdawali sobie doskonale sprawę, że Stoudemire w pojedynkę nie powstrzyma Tysona Chandlera, Yao Minga, Marcusa Camby'ego czy Pau Gasola. O'Neal ze swoim ogromnym doświadczeniem i równie pokaźną masą ciała na pewno jest w stanie powstrzymać czołowych środkowych innych potentatów z Konferencji Zachodniej.

Prawdziwym strzałem w dziesiątkę okazało się z kolei sprowadzenie Pau Gasola z Memphis Grizzlies do Los Angeles Lakers. Jeden z najlepszych europejskich podkoszowych ostatnich lat pożegnał się z zespołem, z którym nie osiągnąłby żadnego sukcesu w przeciągu najbliższych kilku lat. Lakers z Kobe Bryantem to ekipa żądna wielkiego sukcesu, który jeszcze na początku tegorocznego sezonu wydawał się zupełnie nierealny. Sfrustrowany Bryant chciał uciekać z Los Angeles i już spekulowano na temat jego transferu do Chicago Bulls. Najpierw jednak objawił się olbrzymi talent Andrew Bynuma a później prezent Mitcha Kupchaka w postaci Pau Gasola diametralnie odwrócił sytuację w kalifornijskim zespole. Efekt? W chwili obecnej Jeziorowcy mają identyczny bilans jak Phoenix i są wymieniani w gronie najpoważniejszych faworytów do mistrzowskiego pierścienia.

Otoczenie zmienił także Jason Kidd. Specjalista od triple-double zamienił niepotrafiące osiągnąć od 4 lat nic więcej niż półfinał Konferencji Wschodniej New Jersey Nets na Dallas Mavericks. Transfer ten mocno uszczuplił kadrę Mavs, bowiem oddali oni do Nets aż 5 zawodników oraz wybór w drafcie. Czy było warto? Kontrowersyjny właściciel klubu Mark Cuban postanowił zaryzykować i zagrać va banque, bo tak naprawdę może się okazać, że ekipa z Teksasu zyskała niewiele a być może nawet nic. Oddanie rozwijającego się i dobrze rokującego na przyszłość Devina Harrisa i kilku całkiem przyzwoitych rezerwowych za bądź, co bądź podstarzałego już Kidda może okazać się niewypałem. Wydaje się, że Dallas ma duży większy problem pod koszem, gdzie łatwym kąskiem dla rywali jest jeden ze słabszych środkowych na Zachodzie ? Erick Dampier. Wszystko jednak zweryfikują rozgrywki play off, gdzie najwięcej będzie zależało od najlepszego gracza poprzedniego sezonu ? Dirka Nowitzkiego.

Na tle tych transferów dość blado wypadają zakupy obrońców tytułu - San Antonio Spurs. Bardzo rzadko dokonujące korekt w składzie Ostrogi pozyskały ostatnio Damona Stoudamire?a i Kurta Thomasa, co jest istotne przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze kontuzji nabawił się Tony Parker, którego absencja dała się już we znaki Spurs. Jego obowiązki miał przejąć Mighty Mouse, choć po przeciętnych występach już został zastąpiony w wyjściowym składzie przez Jacque?a Vaughna. Z kolei Thomas ma odciążyć Duncana w walce pod koszami, która wydaje się być kluczowa w nadchodzących play off. Po drugie wreszcie, jeśli podopieczni Gregga Popovicha realnie marzą o powtórce sukcesu z czerwca ubiegłego roku, to musieli wzmocnić zarówno obwód jak i strefę podkoszową, aby nie odstawać od coraz groźniejszych rywali.

W chwili obecnej pomiędzy 1 a 8 drużyną na Zachodzie jest różnicą zaledwie 4 wygranych, co sprawia, że pozostałe 2 miesiące rywalizacji będą niezwykle pasjonujące. Nieoczekiwanie na szczycie znajdują się Szerszenie z Nowego Orleanu, które mają duże szanse na powtórzenie rewelacyjnego występu Golden State Warriors w poprzednim roku. Coraz groźniejsi są także Denver Nuggets i Houston Rockets, którzy mają ogromny potencjał i szansę na nawiązanie walki z każdym przeciwnikiem. Tak więc z jednej strony mamy ogromny ścisk i dużo niewiadomych, z drugiej jednak powoduje to emocje i zaciętą walkę do ostatnich chwil sezonu zasadniczego.

Komentarze (0)