W czwartkowy wieczór Stelmet BC postawił kropkę nad "i", pokonując Rosę 64:53, a tym samym odnosząc czwarte zwycięstwo w finale Tauron Basket Ligi. Po ostatniej syrenie w szeregach ekipy z Zielonej Góry mogły więc wystrzelić szampany, gdyż obroniła ona mistrzowski tytuł, wywalczony przed rokiem.
Spotkanie układało się po myśli podopiecznych Saso Filipovskiego - po pierwszej kwarcie prowadzili 17:12. Po kolejnych dziesięciu minutach gospodarze zniwelowali straty do trzech "oczek". - Ten mecz był bardzo ciężki, trudny. Byliśmy blisko, a z drugiej strony bardzo daleko złota. Czuliśmy okazję, że możemy zakończyć rywalizację. Gratuluję więc moim zawodnikom, grającym z determinacją i koncentracją przez pełne 40 minut - podkreślił trener na konferencji prasowej.
W czwartej części drużyna z Radomia zaczęła coraz bardziej zbliżać się do przeciwników, ale nie potrafiła ich ostatecznie "przełamać". W najważniejszych momentach goście przetrwali chwilowy marazm, zachowując "zimną krew".
- Jestem dumny ze swojego zespołu. Dziękuję zawodnikom, moim asystentom i kibicom. Muszę pogratulować także Rosie i mojemu koledze, Wojciechowi Kamińskiemu, który wykonuje świetną pracę. Za tą drużyną także kapitalny sezon. Jestem bardzo szczęśliwy, że wygraliśmy mistrzostwo - zakończył Słoweniec.
ZOBACZ WIDEO Polacy gonią świat... w tunelu aerodynamicznym (Źródło TVP)
{"id":"","title":""}