Mike Conley i Memphis Grizzlies uzgodnili warunki pięcioletniego kontraktu, który rozgrywającemu Grizzlies gwarantuje maksymalne zarobki. To kwota aż 153 mln dolarów za pięć lat gry i jest to najwyższy kontrakt, jaki został uzgodniony w historii NBA. 7 lipca to pierwszy dzień, kiedy "Money Mike" może złożyć podpis na umowie.
Dotąd w historii NBA kontrakty powyżej 100 mln dolarów otrzymywali tylko ci zawodnicy, którzy przynajmniej raz zagrali w Meczu Gwiazd. Od początku letniego okienka takie umowy dogadało już trzech graczy, którzy nigdy w nim nie wystąpili: Conley, Nicolas Batum z Charlotte Hornets (120 mln) i Bradley Beal z Washington Wizards (130 mln).
28-letni rozgrywający, który całą swoją dotychczasową karierę spędził w Memphis był rekrutowany m.in. przez współwłaściciela klubu Justina Timberlake'a. Na to, że został w Memphis, duży wpływ miała też decyzja Chandlera Parsonsa, skrzydłowego Dallas Mavericks, który przeszedł do Grizzlies, uzgadniając warunki czteroletniej umowy za 95 mln dolarów.
ZOBACZ WIDEO Pełnosprawni: spotkanie z mistrzem (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Mocno zainteresowani Conley'em byli m.in. Mavericks i Houston Rockets. Conley zastrzegł jednak, że jeśli Grizzlies zaproponuje mu maksymalne, możliwe zarobki, to pozostanie w Memphis i tak zrobił.
W ostatnim sezonie Conley zaliczał średnio 15,3 punktów i trafiał 42 proc. rzutów z gry - jego najgorsze wyniki na przestrzeni trzech ostatnich sezonów. Rozegrał też tylko 56 spotkań (z 82), kończąc sezon z urazem Achillesa i nie grając w play-offach (Grizzlies przegrali 0-4 w I rundzie z San Antonio Spurs). Był jednak zdecydowanie najlepszym rozgrywającym, jacy są w tym roku dostępni na rynku wolnych agentów NBA.