Dee Bost: Nie miałem oficjalnej oferty ze Stelmetu BC

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Dee Bost
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Dee Bost

Dee Bost kolejny sezon spędzi na Lazurowym Wybrzeżu. Amerykanin wybrał grę w AS Monaco. 26-letni rozgrywający podkreśla jednak, że w przyszłości będzie chciał ponownie zagrać w Stelmecie BC Zielona Góra

[tag=51508]

[/tag]Dee Bost w sezonie 2015/2016 reprezentował barwy Stelmetu BC Zielona Góra. Amerykanin był jedną z największych gwiazd, które występowały na parkietach TBL.
 
26-letni rozgrywający swoje umiejętności potwierdził w serii finałowej z Rosą Radom. Stelmet BC wygrał 4:0, a Bost został uznany najlepszym zawodnikiem tych czterech meczów. Gracz notował średnio 15 punktów i 4,5 asysty.

Po zakończeniu sezonu mówiło się, że Amerykanin wróci do Turcji (stamtąd trafił do Stelmetu BC). Zawodnik miał propozycje z tamtejszych klubów, ale nie zdecydował się obrać tego kierunku. - Faktycznie miałem stamtąd ciekawe oferty, ale nie chciałem tam wracać. Kilka czynników się na to złożyło - mówi nam Dee Bost.

Ostatecznie Amerykanin wylądował na Lazurowym Wybrzeżu. Negocjacje pomiędzy zawodnikiem i AS Monaco zakończyły się podpisaniem rocznej umowy.

ZOBACZ WIDEO Koszykarski klan Wójcików. "Świat się o nich upomina" (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- Wybrałem ten zespół, ponieważ uznałem, że gra we Francji to najlepsza rzecz, jaka mogła mnie spotkać. Dokładnie przeanalizowałem wszystkie oferty z moim agentem i wspólnie uznaliśmy, że propozycja z AS Monaco wygląda najlepiej. Uważam, że zrobię kolejny krok w mojej karierze - przyznaje 26-letni rozgrywający, który jednocześnie zdradza, dlaczego w sezonie 2016/2017 nie będziemy go już oglądać w koszulce Stelmetu BC Zielona Góra.

- Powiem szczerze, że bardzo chciałem wrócić do Stelmetu, ale klub tak naprawdę nie przedstawił mi oficjalnej oferty, więc nie miałem do czego się ustosunkować. Wierzę jednak, że w przyszłości będę miał okazję znów zagrać w Zielonej Górze. To był niesamowity rok, który będę długo wspominał - komentuje Dee Bost.

Źródło artykułu: