[b]
WP SportoweFakty: Z jakimi wspomnieniami wrócił pan z Włoch? To była udana przygoda?[/b]
Michał Ignerski: Jak najbardziej. Po tym jak zdecydowałem się, że chcę jeszcze grać w koszykówkę, szybko udało się wyjechać do dobrego zespołu w silnej lidze. Po dość długiej przerwie udało mi się dojść do zadowalającej formy, co pozytywnie mnie zaskoczyło.
Awansu do play-offów z drużyną Acqua Vitasnella Cantu nie udało się osiągnąć. Mimo wszystko warto było pojechać do Włoch?
- Zespół został całkowicie przebudowany w trakcie sezonu wraz z nowym właścicielem, dlatego trudno było oczekiwać, że drużyna zacznie idealnie funkcjonować. Zabrakło czasu, bo z takim talentem mogliśmy spokojnie walczyć o medale.
ZOBACZ WIDEO Maciej Kot: w Wiśle stać nas na zwycięstwo (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Jak pan ocenia swoją grę po kilku miesiącach przerwy?
- Gdyby nie uraz po dwóch tygodniach przygotowań - byłbym w jeszcze lepszej formie. Miałem osiem miesięcy przerwy i w ciągu 2-3 tygodni grałem solidnie po 25 minut w meczu. Nie musiałem rzucać po 20 punktów, choć takie mecze też się zdarzały. Doskonale wiedziałem po co jestem w tej drużynie. Z trenerem Bazareviczem zawsze się świetnie rozumieliśmy.
W przyszłym sezonie nadal będziemy pana oglądać na ligowych parkietach?
- Liczę, że uda mi się jeszcze wyjechać do Włoch, bo raczej nie skupiam się na innych krajach.
Czy otrzymał pan już pierwsze oferty z klubów?
- Niestety większość z nich podchodzi z miejsc ostatnio niebezpiecznych, a że planuję jak zwykle jechać z rodziną, to nie biorę ich pod uwagę.
Może powrót do TBL? Bierze to pan pod uwagę?
- Czekam na konkretny telefon z zespołu chcącego bić się o złoto. I wracam.
Reprezentacja Polski to już zamknięty temat?
- Temat ostatnio powrócił, bo trener Taylor zaproponował mi powrót do drużyny. Ja jednak już przygodę z reprezentacją skończyłem.
Jak pan patrzy na ten zespół. Czy ta drużyna ma przyszłość?
- Wielkiej przyszłości to ja nie widzę, bo śledzę, jak cały czas kuleje szkolenie. Jak mało chłopaków wyjeżdża do zagranicznych lig i stanowi tam o jakości zespołu. Przede wszystkim nasza liga jest za słaba, aby gracze mogli wskoczyć od razu na europejski poziom lub być zauważeni przez wartościowe europejskie kluby.
Upatruję problemu na poziomie młodzieżowym, szkolnym, gdzie nie ma żadnej ciągłości i programu stopniowego, fundamentalnego szkolenia. Która drużyna z TBL ma drugi zespół młodych (17-20 lat), z którego na treningi czy na mecze regularnie sięga po Polaków dając im szansę smakowania profesjonalnego podejścia czy treningu? Nie ma takiego zaplecza, jak również z profesjonalizmem jest bardzo różnie.
Zaskoczyła pana decyzja o rezygnacji Marcina Gortata?
- To decyzja Marcina. Szanuję ją. Ma swoje powody i zapewne tę decyzję przemyślał. Kiedyś czytałem, że Polska nie wyszkoliła go jako koszykarza, a on jej dał dużo jako koszykarz. Trudno się z tym nie zgodzić. Dzięki niemu koszykówka w Polsce dostawała i nadal dostaje taki zastrzyk emocji i marketingu. Świat koszykówki może mu tylko dziękować.
Rozmawiał Karol Wasiek