Rio 2016: Chorwaci wygrali z gospodarzami, fantastyczny Bogdanović

PAP/EPA / LARRY W. SMITH
PAP/EPA / LARRY W. SMITH

Bojan Bogdanović fantastycznie spisał się w meczu z Brazylią. 27-letni zawodnik poprowadził Chorwację do drugiego zwycięstwa na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Hrvatska jest coraz bliżej awansu do ćwierćfinału.

Zespół Rubena Magnano w poprzednim spotkaniu sprawił niespodziankę, wygrywając po dramatycznym boju z Hiszpanią. Canarinhos mogli zrobić kolejny krok w kierunku zajęcia miejsca w czwórce, ale swojej szansy nie wykorzystali. To już druga porażka tej ekipy w turnieju olimpijskim.

Podopieczni Aleksandara Petrovicia w pierwszej połowie sprawiali lepsze wrażenie od swojego przeciwnika. Zresztą znajdowali się na prowadzeniu i momentami ich przewaga była naprawdę spora. Znacznie ciekawiej było po przerwie, kiedy to gospodarze naciskali i "trójkami" niwelowali straty. Kilkakrotnie byli blisko dopadnięcia Chorwatów, ale ci za każdym razem im się wymykali.

Nic dziwnego, skoro fantastycznie zagrał Bojan Bogdanović. Już do przerwy 27-letni zawodnik miał na swoim koncie 16 punktów, a w drugiej części spotkania dołożył jeszcze 17. Znakomity koszykarz trafiał na niezwykłej skuteczności (63 procent z gry i 91 procent z osobistych), a do tego wymuszał faule, zbierał i asystował. Krótko mówiąc, zagrał koncertowo i poprowadził swój zespół do drugiego triumfu.

Po pierwszą wygraną w Rio de Janeiro sięgnęli gracze Sergio Scariolo. Reprezentacja Hiszpanii pokonała Nigerię, choć nie było się bez problemów. Mistrzowie Afryki długo stawiali opór i po fantastycznej postawie w drugiej i trzeciej kwarcie byli na prowadzeniu. W decydującym momencie La Roja wyszła jednak z tarapatów.

Znakomicie w tym spotkaniu spisał się były gracz Anwilu Włocławek - Chamberlain Oguchi, który zdobył aż 24 punkty oraz zebrał 3 piłki i rozdał 4 asysty. Był on zdecydowanie najmocniejszym ogniwem swojego zespołu, ale to nie wystarczyło do tego, by zwyciężyć w starciu z mistrzami Europy. Tradycyjnie już najlepszym strzelcem wicemistrzów olimpijskich był Pau Gasol.

W najciekawiej zapowiadającym się starciu nie brakowało emocji i walki. Zawodnicy Jonasa Kazlauskasa pokazali się z najlepszej strony - zagrali dobrze w ataku i zdołali ograniczyć poczynania dotychczasowego lidera grupy. Litwini mimo nacisków ze strony Albicelestes zachowali zimną krew i odnieśli już trzecią wygraną w Rio. Tym samym są jedyną niepokonaną ekipą w grupie B.

Tego triumfu nie byłoby bez fantastycznej postawy Mindaugasa Kuzminskasa. 26-letni zawodnik był praktycznie nie do zatrzymania, trafiał na świetnej skuteczności, a ostatecznie uzbierał aż 23 "oczka". Dobrze spisał się też Mantas Kalnietis. W ekipie z Ameryki Południowej najlepiej wypadł Manu Ginobili, który jednak niemal połowę swojego dorobku (10 z 22) uzbierał z rzutów osobistych.

Brazylia - Chorwacja 76:80 (17:19, 14:22, 19:18, 26:21)
(Barbosa 16, Marquinhos 12, Lima 11, Giovannoni 11, Huertas 10 - Bogdanović 33, Sarić 15)

Nigeria - Hiszpania 87:96 (11:25, 30:18, 25:22, 21:31)
(Oguchi 24, Akognon 12, Ibekwe 11 - Gasol 16, Rubio 15, Fernandez 13, Navarro 11, Hernangomez 11)

Litwa - Argentyna 81:73 (16:15, 14:12, 27:22, 24:24)
(Kuzminskas 23, Kalnietis 17, Maciulis 10 - Ginobili 22, Nocioni 14, Scola 12, Campazzo 10, Delfino 10)

MiejsceReprezentacjaZwycięstwaPorażkiBilans +/-
1. Litwa 3 0 23
2. Argentyna 2 1 28
3. Chorwacja 2 1 -2
4. Hiszpania 1 2 6
5. Brazylia 1 2 -9
6. Nigeria 0 3 -46


ZOBACZ WIDEO Adrian Zieliński: Musiałbym być skończonym idiotą
(źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)