Musimy pogodzić się z kolejną porażką - rozmowa ze Sławomirem Buczyniakiem, zawodnikiem AZS Kalisz

Zwycięstwo na ŁKS Łódź podniosło morale drużynie AZS PWSZ OSRiR Kalisz, ale sama dobra atmosfera w zespole nie wygra z liderem pierwszoligowych parkietów. Sławomir Buczyniak twierdzi, że kaliszan dobiła skuteczność Polonii. O tym spotkaniu i prognozach na kolejne spotkania zawodnik rozmawiał z portalem SportoweFakty.pl

W tym artykule dowiesz się o:

Miłosz Marek: Myślisz, że ta seria porażek, jaką ostatnio zanotowaliście odejdzie w niepamięć po ostatnim dobrym meczu z Łódzkim Klubem Sportowym?

Sławomir Buczyniak: - Z głów na pewno nam nie zniknie, ale po takim zwycięstwie jesteśmy mocno podbudowani. Czujemy się dobrze i myślimy już o kolejnych tryumfach. Teraz jesteśmy już przy spotkaniu z Jelenią Górą, które już w sobotę.

Pierwsza połowa spotkania z Polonią była w waszym wykonaniu dobra aż do pewnego momentu, kiedy to stanęliście w miejscu. Później w całym spotkaniu trudno było odrobić te straty.

- Pierwsza połowa to była walka. Polonia miała może pięć punktów przewagi. To jest młoda drużyna, bardzo ambitnie grająca. Mi osobiście brakło sił. W Łodzi daliśmy z siebie wszystko co mięliśmy i tak wyszło. Przegraliśmy, ale na pewno nie składamy jeszcze broni i będziemy walczyć. Teraz myślimy już o kolejnym bardzo ważnym spotkaniu w Jeleniej Górze, który musimy wygrać.

Kibice cały czas w was wierzyli. Dobra trzecia kwarta zwiastowała emocje. Jednak ostatecznie wynik wygląda bardzo źle. Czy zabrakło siły na końcówkę pojedynku czy coś innego zadecydowało o niekorzystnym rezultacie?

- W braku sił można się dopatrywać jednej z przyczyn. Kiedy dochodziliśmy ich na sześć-siedem punktów to dostawaliśmy od razu dwie "trójki". Oni byli dzisiaj niesamowicie skuteczni i to było chyba decydujące. Trafiali z trudnych pozycji z dystansu.

Według ciebie główną rolę odegrały rzuty zza linii 6.25m., a według mnie ważną rolę odegrała duża liczba zbiórek w ataku przyjezdnych. Zgodzisz się z tym?

Nie, ja myślę, że to nie to. Zabrakło sił, Polonia trafiała wszystko i tyle. Musimy pogodzić się z kolejną porażką.

A jak ocenisz swoją postawę w przekroju całego starcia?

- Ja nie wiem. Jak byśmy wygrali może cieszyłbym się, ale w obecnym rozwoju sytuacji to jest jak jest. Nie ma też wiele do oceniania. Trener ściągał mnie z boiska, bo miałem kłopoty z faulami. W drugiej połowie mnie już praktycznie nie wpuszczał. Dobrze, że reszta zagrała w miarę dobrze. Chociaż walczyli.

Ale z twoją dyspozycją jest chyba coraz lepiej, bo zastąpiłeś w pierwszej piątce Michała Krajewskiego.

Dokładnie tak. Cieszę się, że trener daje mi szansę. Ostatnio pokazałem, że mogę grać na dobrym poziomie. Dzisiaj początek też nie był zły, ale końcówka wyszła nie najlepiej.

Pogodziliście się już z tym, że te cele, o których mówiono przed sezonem nie zostaną wykonane i pozostanie wam tylko walka o utrzymanie?

- Nie pogodziliśmy się z tym w stu procentach. Do końca rundy pozostały jeszcze trzy spotkania i w każdym będziemy chcieli wygrać, żeby zająć wyższą lokatę przed fazą play-out.

A jest jakaś drużyna na którą chciałbyś wpaść, albo którą chciałbyś ominąć w walce u pozostanie w pierwszej lidze?

- My nie kalkulujemy. Mamy przed sobą jeszcze trzy kolejki do rozegrania. W każdej chcemy wygrać i możemy się przesunąć w tabeli.

Co jeszcze możesz powiedzieć o najbliższym przeciwniku? Sudety to klub z którym AZS najczęściej w historii rozgrywał spotkania, jeszcze w zeszłym sezonie w drugiej lidze.

- Tak, zagraliśmy na razie trzy spotkania, w tym dwa w poprzednim sezonie i odnieśliśmy trzy porażki. Co o tym zespole mogę powiedzieć? To jest młoda drużyna z ambicjami. Jak się orientuję to będzie nasz rywal w walce o wyższe miejsce w play-out, dlatego zwycięstwo jest nam potrzebne.

Źródło artykułu: