Polfarmex ryzykuje i stawia na polskich rozgrywających. Grochowski: Chcemy coś udowodnić niedowiarkom

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

W ostatnim czasie sporo mówi się o braku perspektywicznych rozgrywających, którzy zastąpią w przyszłości Łukasza Koszarka. Tymczasem w Kutnie postawili na dwóch krajowych zawodników na tej pozycji - Sebastiana Kowalczyka i Grzegorza Grochowskiego.

WP SportoweFakty: Kolejne dwa lata spędzi pan w Polfarmexie. Tak dobrze panu w Kutnie?

Grzegorz Grochowski: Faktycznie. Najbliższy sezon będzie już moim trzecim w zespole Polfarmexu Kutno. Jest mi tutaj naprawdę dobrze. Na nic nie mogę narzekać.

Czy rozważał pan w ogóle inne kluby w okresie letnim?

- W okresie wakacyjnym miałem bardzo wiele zapytań, lecz w Kutnie sztab trenerski przedstawił mi jaka jest wizja zespołu na kolejny sezon. Nie ukrywam, że to mi bardzo odpowiadało, więc szybko zdecydowałem się na pozostanie w Polfarmexie.

ZOBACZ WIDEO: Aleksandar Prijović o Lidze Mistrzów: trzecie miejsce byłoby sukcesem (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

W poprzednich dwóch latach musiał pan rywalizować z amerykańskimi rozgrywającymi. Od którego nauczył się pan więcej?

- Tutaj raczej nie zaskoczę nikogo odpowiedzią. Kwamain Mitchell to zdecydowanie lepszy zawodnik niż Josh Parker. Josh to kapitalny gość i kumpel, ale jednak lepszym rozgrywającym jest Mitchell i to od niego mogłem więcej się nauczyć.

Teraz stworzy pan duet rozgrywających z Sebastianem Kowalczykiem. Dla wielu ten pomysł jest ryzykowny.

- No i to jest piękne. Na samą myśl, że Polfarmex tak "zaryzykował" należą im się duże podziękowania i słowa uznania. Z "Kowalem" jesteśmy pewni swego, chcemy wszystkim niedowiarkom udowodnić, że w Polsce można postawić na dwie polskie, młode jedynki. Jestem bardzo podekscytowany faktem, że jesteśmy we dwóch na rozegraniu.

To prawda, że jak pan o tym usłyszał to od razu zapalił się do tej inicjatywy?

- Pewnie, że tak. Jestem mega fanem tego pomysłu. Z Sebastianem dużo rozmawialiśmy przed podpisaniem kontraktów w Kutnie i obaj byliśmy bardzo pozytywnie nastawieni co do tego faktu, że mamy być razem odpowiedzialni za rozgrywanie w Kutnie.

Jak drużyna spisuje się w pierwszych sparingach?

- Odpowiem chyba klasycznie - jak każdy zawodnik przed sezonem. Nie ma co patrzeć na wyniki sparingów, jesteśmy w ciężkim okresie treningowym, sporo biegamy, sporo pracujemy na siłowni i wiadomo, że organizm musi się przystosować do tych wszystkich obciążeń. Dlatego też na sparingach z pewnością jeszcze nie wyglądamy tak, jakbyśmy wszyscy tego chcieli. Myślę, że z każdym tygodniem będzie to wyglądało lepiej.

Podczas wakacji miał pan okazję przebywać na zgrupowaniu kadry Polski B. Jak pan ocenia ten projekt?

- Tak, miałem przyjemność uczestniczenia w tym bardzo ciekawym projekcie. Super pomysł i mam nadzieję, że będzie on kontynuowany przez najbliższe lata. Pobyt w Chinach oceniam na plus, zagraliśmy dziewięć meczów z mocnymi przeciwnikami, organizacyjnie wyglądało wszystko konkretnie, więc nie ma na co narzekać, a same Chiny to bardzo egzotyczny i ciekawy kraj.

Co pan zyskał sportowo z pobytu w Chinach?

- Myślę, że przede wszystkim cenne doświadczenie, byliśmy tam również z Sebastianem rozgrywającymi, a był z nami też Mateusz Bartosz, więc tak naprawdę już w Chinach zaczęliśmy się przystosowywać do wspólnej gry w sezonie.

Czy w kolejnych sezonach będzie pan chciał kontynuować ten projekt?

- Jak najbardziej. Mam nadzieję, że ten projekt nie upadnie po pierwszym roku i będzie on kontynuowany na długie lata.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: