21, 23, 25, 17, 9 - takie cyfry "wykręcił" Marcus Ginyard w pierwszych pięciu sparingach. Daje to Amerykaninowi znakomitą średnią 19 punktów na mecz. W czterech z nich 29-latek był najlepszym strzelcem Energi Czarnych Słupsk.
29-letni koszykarz wyrasta na lidera zespołu Robertsa Stelmahersa. W sparingach gra z niezwykle dużą pewnością siebie, bierze ciężar odpowiedzialności na swoje barki. Podejmuje odpowiednie decyzje rzutowe, coraz lepiej rozumiejąc się z pozostałymi kolegami.
Nie da się ukryć, że Ginyard idealnie pasuje do zespołu Energi Czarnych Słupsk. Wcale nie musi grać dużo z piłką, by być liderem punktowym. Może stać w rogach bądź na skrzydle i tam czekać na podanie od Jerela Blassingame'a.
Z jego postawy bardzo zadowolony jest łotewski szkoleniowiec, który był orędownikiem jego transferu. - Widać, że Marcus gra z dużą pewnością siebie. Przenosiny w nowe miejsce były dla niego bodźcem do tego, by prezentować się jeszcze lepiej. Cieszę się, że jest z nami. To niezwykle inteligentny zawodnik - mówi Stelmahers.
ZOBACZ WIDEO: Bartłomiej Babiarz: Mamy styl - niezbyt piękny, ale skuteczny (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
W minionym sezonie Ginyard na zapleczu francuskiej ekstraklasy notował przeciętnie 9,6 punktu i 3,2 zbiórki. Ginyard był graczem pierwszopiątkowym, spędzając na parkiecie średnio 28 minut.
- Był zawodnikiem bardziej od zadań obronnych. Skupiał się na defensywie. W ataku nie był pierwszą opcją - tłumaczy nam agent koszykarza.
W Enerdze Czarnych Słupsk Ginyard może znacząco rozwinąć swój potencjał ofensywny. Drzemią w nim spore możliwości. - W sezonie będzie groźny dla każdego - zapowiada Stelmahers.
Karol Wasiek