Zadecydowało doświadczenie - relacja z meczu Znicz Basket - AZS AWF

Zespół Znicza Basket podobnie jak AZS AWF Katowice skazany jest na grę o utrzymanie w play-out, ale mało prawdopodobne by drużyny zagrały przeciwko sobie w walce o utrzymanie. Choć koszykarze obu ekip chcieli wygrać, to myślami byli już chyba przy najważniejszych meczach sezonu.

Andrzej Walczak
Andrzej Walczak

Przez większość meczu lekką przewagę mieli goście, którzy po dwóch kwartach prowadzili 33:25. Zawodnikom Znicza Basket mocno dał się we znaki zwłaszcza dysponujący niezłym rzutem z dystansu i półdystansu Artur Donigiewicz (14 punktów). W drużynie z Katowic jedynie mało grający Wojciech Wojsz ma więcej jak dwa metry wzrostu. Po 20 minutach gry zawodnicy Mirosława Stawowskiego zebrali jednak więcej piłek (w tym aż 7 na atakowanej tablicy).

Gra pruszkowian zmieniła się dopiero po przerwie. Miejscowi zaczęli wykorzystywać swoją przewagę wzrostu i kierować więcej piłek do wysokich, a ci albo sami skutecznie kończyli akcje, albo podawali do lepiej ustawionych na obwodzie partnerów. W połowie czwartej kwarty Znicz Basket wypracował kilkupunktową przewagę, ale przyjezdni potrafili ją szybko zniwelować. Przy wyniku 57:55 dla zespołu z Pruszkowa na niespełna pół minuty przed końcem akcję rozgrywali koszykarze AZS AWF. Długo szukali dogodnej pozycji do oddania rzutu, a gdy rozgrywający Piotr Hałas zmuszony upływającym czasem wreszcie zdecydował się na rzut, nadział się na blok Grzegorza Malewskiego. - Chcieliśmy zakończyć naszą akcję jak najpóźniej, po to by Pruszków miał mało czasu. Niestety Piotrek został zablokowany. Szkoda - mówił po spotkaniu trener AZS AWF Mirosław Stawowski. Akademicy próbowali zatrzymać jeszcze akcję gospodarzy, ale robili to na tyle nieskutecznie, że żaden z sędziów nie dopatrzył się faulu. Znicz Basket mógł więc spokojnie wyprowadzić kontrę.

- Nie potraktowaliśmy tego meczu treningowo. Podeszliśmy do tego spotkania tak jak do każdego innej potyczki ligowej. W przypadku dwóch wygranych mamy szansę zająć jedenaste miejsce i zmierzyć się z Resovią Rzeszów w play-out. Potrzebne są więc nam zwycięstwa. - stwierdził drugi trener Znicza Basket Wojciech Rogowski.

Po trzytygodniowej przerwie na parkiecie pojawił się Marcin Ecka, który z powodu urazu stawu skokowego nie grał od spotkania z ŁKS Łódź. Rozgrywający Znicza Basket musi jeszcze uważać na kontuzjowaną nogę, dlatego rzadko decydował się na wejścia pod kosz. Ecka na zakończenie pierwszej kwarty trafił jednak z połowy boiska.

Najdłużej na boisku w zespole gospodarzy przebywał inny rekonwalescent Marcin Matuszewski. - Kuba miał dzisiaj słabszy dzień, dlatego zastąpił go Marcin. Grał dobrze dlatego przebywał na boisku najdłużej. - dodał Rogowski.

Znicz Basket Pruszków – AZS AWF Katowice 59:55 (15:11, 10:22, 15:6, 19:16)

Punkty dla Znicza Basket: G.Malewski 13, M.Aleksandrowicz 11 (2), J.Dłoniak 8, T.Briegmann 7, D.Wilkusz 6, M.Matuszewski 4, A.Bajer 4, R.Urbaniak 3, M.Ecka 3 (1), A.Suliński 0, D.Czubek 0;

Punkty dla AZS AWF: A.Donigiewicz 15 (1), P.Grzywocz 12, T.Zając 7, P.Hałas 6 (2), G.Szybowicz 5 (1), M.Piotrkowski 4, A.Mrówczyński 3 (1), W.Wojsz 2, K.Wosz 1.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×