- Początek sezonu jest dla nas brutalny. Pierwszy mecz ze Stelmetem, później BM Slam Stal, Rosa i Polski Cukier. Nie będzie łatwo - mówi wprost Zoran Martić, opiekun Trefla Sopot.
Słoweniec w ostatnim czasie zmaga się ze sporą liczbą kłopotów. Drużyna przegrała siedem meczów z rzędu, poza tym wciąż brakuje środkowego, a na problemy ze zdrowiem narzekają Grzegorz Kulka i Jakub Motylewski.
- Okres przygotowawczy nie był perfekcyjny. Nie oszukujmy się. Przeplataliśmy dobre momenty ze słabszymi - ocenia Martić.
Sytuacji nie ułatwia fakt, że już w sobotę do Ergo Areny przyjeżdża Stelmet BC Zielona Góra, mistrz Polski, podrażniony ostatnią porażką z Rosą Radom.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski zdradził wszystko? Wymowny uśmiech na pytanie o przyszłość w Bayernie
- Sytuacja nie jest łatwa, ale nie załamujemy się. Staramy się patrzeć optymistycznie w przyszłość. Widzę u zawodników duży głód gry o najwyższą stawkę. Wspólnie cieszymy się z faktu, że sezon już się zaczyna - podkreśla słoweński szkoleniowiec Trefla Sopot.
Na razie musi sobie on radzić bez centra. Na takiego zawodnika klubu po prostu nie stać. Być może dołączy on w trakcie rozgrywek. Na razie zespół wzmocni najprawdopodobniej Pedja Stamenković, który zastąpi Pawła Dzierżaka.
Czy mimo braku środkowego uda się drużynie Trefla awansować do play-offów? - Nie wiem. Wierzę, że jest to realne, ale trzeba zauważyć, że drużyny z dołu tabeli też się wzmocniły, poczyniły ciekawe transfery - odpowiada Martić.
- Rok temu przed sezonem wygrywaliśmy, przyszła liga i zaczęliśmy przegrywać. Mówi się nawet, że kto wygrywa przed sezonem, ten nie wygrywa w sezonie. Nie chcę się tłumaczyć, ale trenowaliśmy ciężko, a na sparingi zdarzało nam się wychodzić prosto z podróży, graliśmy w niepełnym składzie, więc myślę, że wszystko zweryfikuje liga. Wierzę w to, że stać nas na play-offy i te play-offy będziemy mieli - zauważa z kolei Marcin Stefański, kapitan Trefla Sopot.