Zakontraktowanie Denzella Ervesa, to niejako reakcja władz klubu na odejście Roberta Tomaszka, z którym umowa została rozwiązana za porozumieniem stron. Pytany o przyczyny tej decyzji Jerzy Stachyra, prezes PGE Turowa Zgorzelec, nie chce zbytnio komentować sprawy. Nie wiadomo więc, czy o rozstaniu z Tomaszkiem zadecydowały tylko problemy zdrowotne gracza, czy także i inne czynniki.
- Obie strony uznały po porostu, że skorzystają na tym, że zakończą współpracę i że będzie to dobre rozwiązanie - krótko ucina prezes Stachyra.
Brak Roberta Tomaszka wiąże się nie tylko ze startą centra, ale także i z uszczupleniem rotacji polskimi zawodnikami. Jak na razie włodarze klubu z przygranicznego miasta nie zamierzają zakontraktować w jego miejsce innego rodzimego gracza. - Polaków mamy na razie tylu, ile jest wymagane - dodaje Jerzy Stachyra.
Dziurę pod koszem w Zgorzelcu postarają się więc załatać Denzellem Ervesem. Choć mierzący 209 cm wzrostu zawodnik może grać na obu pozycjach podkoszowych, to zdecydowanie bliżej mu do silnego skrzydłowego. Amerykanin przez ostatni tydzień przebywał w PGE Turowie na testach, które zaowocowały podpisaniem z nim kontraktu na najbliższe trzy miesiące.
W minionym sezonie absolwent uczelni Xavier reprezentował barwy Soavegel Francavilla. W zespole piątej ligi włoskiej (Serie C Silver) rozegrał łącznie 13 spotkań w których rzucał przeciętnie 22,7 punktu. W 2015 roku zdobył wraz z drużyną S.C. Rist Wedel wicemistrzostwo niemieckiej ProB. Na zachodzie Europy notował na swoim koncie średnio 10,6 punktu oraz 6,8 zbiórki.
ZOBACZ WIDEO: Peszko: denerwują mnie żarty na mój temat