Wyjątkowy dzień dla beniaminka. Czy Miasto Szkła zagrozi Rosie Radom?

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Nowy sezon PLK tym razem rozpocznie się w Krośnie. Czy Miasto Szkła sprawi niespodziankę i pokona faworyzowaną Rosę Radom? Emocji nie powinno zabraknąć.

Na tę chwilę włodarze i kibice krośnieńskiego Klubu Koszykówki czekali bardzo długo. Po wielu latach drużyna z Podkarpacia zagra w upragnionej ekstraklasie, która była oczkiem w głowie włodarzy Miasto Szkła. Już w pierwszej kolejce beniaminka czeka spotkanie z Rosą Radom, która w ostatnim meczu pokazała swoją wyższość nad Stelmetem Zielona Góra. Koszykarze trenera Michała Barana z pewnością jednak nie poddadzą się bez walki.

Dla kibiców PLK drużyna z Krosna jest w zasadzie anonimowa. Warto przypomnieć, że Miasto Szkła od kilku lat plasowało się w czołówce I ligi. Za każdym razem drużynie brakowało szczęścia bądź odrobiny umiejętności, aby wywalczyć upragniony awans. Wszystko zmieniło się w sezonie 2015/16, w którym podopieczni Michała Barana nie mieli sobie równych. W rundzie zasadniczej krośnianie wygrali aż 29 spotkań, a większy opór w play-offach napotkali dopiero w finale z Legią Warszawą. Również z tej opresji zawodnicy z Krosna wyszli obronną ręką.

Po znakomitym sezonie sztab szkoleniowy Miasta Szkła zaufał Polakom, którzy wywalczyli awans. I tak kontrakt z beniaminkiem przedłużyli: Dariusz Oczkowicz, Dawid Bręk, Szymon Rduch, Jakub Dłuski, Dariusz Wyka, Filip Małgorzaciak oraz Patryk Pełka. Ponadto szeregi ekipy z Podkarpacia wzmocniło trzech obcokrajowców, którzy mają nadać drużynie nową jakość: Chris Czerapowicz, Kareem Maddox oraz Royce Woolridge.

Mimo świetnej postawy w sparingach, drużyna z Podkarpacia twardo stąpa po ziemi i nie wyciąga z tych meczów daleko idących wniosków. - Nie sugerowałbym się tymi meczami. Naszymi przeciwnikami były zespoły raczej z dołu tabeli ekstraklasy, a liga jest to zupełnie inne granie - potwierdza Jakub Dłuski.

Wicemistrzów Polski bliżej oczywiście przedstawiać nie trzeba, gdyż drużyna trenera Wojciecha Kamińskiego jest klasą samą w sobie. O Rosie Radom najdobitniej świadczy spotkanie o Superpuchar Polski, w którym ekipa z Mazowsza uporała się ze Stelmetem Zielona Góra (81:77). Co ciekawe, wcześniejsze sparingi Rosy pokazywały, że daleka jest ona od swojej optymalnej formy. Co będzie jak drużyna z Radomia zacznie grać na miarę swoich możliwości?

Motorem napędowym Rosy będzie w tym sezonie Tyrone Brazelton, który już w Zielonej Górze pokazał swoje ponadprzeciętne umiejętności. Mimo wcześniej krytycznych wypowiedzi na jego temat, Amerykanin zdobył aż 30 punktów (8/12 z gry, 11/12 za jeden). Do swojego dorobku dorzucił także siedem zbiórek i cztery asysty, co złożyło się na eval na poziomie "35". - Klub jest naprawdę fajnie zorganizowany. Na nic nie mogę narzekać. Z trenerem i pozostałymi kolegami szybko złapałem wspólny język. Cieszę się, że tutaj jestem. Jestem przekonany, że poprowadzą Rosę do sukcesów - przyznał Brazelton.
[nextpage]
Trener Wojciech Kamiński po meczu ze Stelmetem przestrzegał jednak przed hurraoptymizmem. - Ogromnie cieszę się z tego zwycięstwa, natomiast ja mówiłem, że jesteśmy w stanie na pewno zagrać dobrze i powalczyć ze Stelmetem o zwycięstwo i tak się stało, natomiast chyba każdy widział, że Darnellowi Jacksonowi jeszcze trochę brakuje. Nie jest jeszcze w życiowej formie, potrzebuje czasu, aby do niej dojść. Ja też potrzebuję czasu, do tego cały czas nie grał Szymkiewicz, więc kłopotów trochę było. Na pewno możemy grać lepiej, ale tak jak powiedziałem: to jeden mecz - tłumaczy szkoleniowiec.

Faworytem sobotniego spotkania w Krośnie będzie z pewnością Rosa. Trudno wyobrazić sobie bowiem, że beniaminek PLK przejmie inicjatywę w starciu z drużyną, która od wielu lat z powodzeniem radzi sobie w ekstraklasie. Włodarze Miasta Szkła chcieliby właśnie pójść drogą zespołu z Radomia, który krok po kroku wspinał się w hierarchii polskiej koszykówki.

Gdzie w takim razie można szukać szans dla ekipy Michała Barana? - Wydaje mi się, że Rosa Radom nie jest jeszcze w optymalnej formie, ale na pewno mają indywidualności, które ciągnął zespół. Na pewno świetnie grają w defensywie, pod koszem również mają swoje atuty. Będzie to ciężki mecz. Myślę, że nasz sztab trenerski coś wymyśli, aby zaskoczyć ekipę Wojciecha Kamińskiego - przyznał dla WP SportoweFakty Dariusz Oczkowicz.

To właśnie od postawy kapitana może w sobotnim spotkaniu zależeć bardzo wiele. Przypomnijmy, iż Oczkowicz związany jest ze swoim klubem od 13 lat, stając się w tym czasie legendą Miasta Szkła. W I lidze 35-latek radził sobie znakomicie, praktycznie nigdy nie bał się wziąć odpowiedzialności na swoje barki. Wiadomo jednak, że PLK a jej zaplecze dzieli różnica przynajmniej jednej klasy.

Pozytywny impuls beniaminkowi muszą dać również obcokrajowcy. Mimo krótkiego pobytu w klubie, znakomicie radzi sobie Chris Czerapowicz, który utrzymał wysoką formę z meczów reprezentacji Szwecji. Motorem napędowym Miasta Szkła ma być Royce Woolridge, który potrafi być zarówno strzelcem jak i typowym kreatorem gry. Odkryciem PLK może okazać się Dariusz Wyka, który mocno zasiedział się w I lidze. Jego potencjał jest jednak zdecydowanie większy niż gra na zapleczu ekstraklasy.

Porażka Rosy w Krośnie będzie odebrana w kategorii sensacji. Możemy być jednak pewni, że podopieczni Wojciecha Kamińskiego napotkają bardzo duży opór ze strony rywali. Warto wspomnieć, że sobotnia inauguracja PLK transmitowana będzie przez stację Polsat Sport. Czy beniaminek podoła zadaniu?

Miasto Szkła Krosno - Rosa Radom / sobota 08.10.2016 godz. 12:40
ZOBACZ WIDEO: Magiera o konflikcie właścicieli Legii

Komentarze (1)
avatar
Kuba Kowalczyk
7.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak to krosno ma wygrać?