Filip Dylewicz: Nie jesteśmy ogórkami

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

- Nie jesteśmy ogórkami, żeby z góry zakładać przegraną, nawet z mistrzem Polski - mówi Filip Dylewicz, który po trzech latach przerwy znów zagrał w żółto-czarnych barwach Trefla Sopot.

[b]

WP SportoweFakty: Filip Dylewicz ponownie w koszulce Trefla Sopot. Serce mocniej zabiło?[/b]

Filip Dylewicz: Tak, zdecydowanie. Chciałem zagrać jak najlepiej potrafię. Ze swojej gry jednak nie do końca jestem zadowolony. Myślę, że stać mnie na więcej.

Popełnił kilka prostych błędów w trakcie meczu. Czy były one spowodowane faktem, że znów założył pan żółto-czarną koszulkę?

- Nie. Ten fakt bardziej mnie ekscytował niż powodował zdenerwowanie. W drugiej połowie byłem nieco sfrustrowany faktem, że tak łatwo przegrywamy z mistrzem Polski, mimo iż przed przerwą walczyliśmy jak równy z równym.

ZOBACZ WIDEO Legia bez Mioduskiego? Wycofał się z bieżącej działalności (Źródło: TVP S.A.)

Czy fakt, że w pierwszej połowie prowadziliście wyrównaną walkę był dla pana zaskoczeniem?

- Nie jesteśmy ogórkami, żeby z góry zakładać przegraną, nawet z mistrzem Polski. Nikt z nas w ten sposób nie myślał i to było widoczne na parkiecie.

Co stało się po przerwie? Kompletnie stanęliśmy.

- Musimy przedłużyć dobrą grę z 20 do 40 minut. Wówczas będziemy w stanie nawiązać walkę z każdym zespołem w PLK.

Historia z dwoma różnymi połowami w waszym wykonaniu powtarza się. W sparingach było podobnie.

- To prawda. To jest kolejny mecz, w którym gramy jedynie przez 20 minut. W pierwszej połowie prezentujemy fajną, ciekawą koszykówkę. Później jesteśmy kompletnie inni, nie gramy już tego samego. Trudno mi wytłumaczyć, co dzieje się z naszą drużyną po przerwie.

[b]

Siedem porażek z rzędu w okresie przygotowawczym nie napawało optymizmem, ale w meczu ze Stelmetem BC pokazaliście, że drzemie potencjał w zespole Trefla Sopot.[/b]

- Wiedzieliśmy, że nie jesteśmy faworytem, ale nie po to pracowaliśmy przez dwa miesiące, żeby się położyć i podarować zwycięstwo. Było widać zaangażowanie, chęci, ale niestety sami sobie podcięliśmy skrzydła. Wpędziliśmy się w kłopoty w trzeciej kwarcie i trudno było nam wrócić do gry.

W niedzielę zagracie z rywalem, który ma podobne aspiracje. Co musicie zrobić w tygodniu, by cieszyć się z wygranej w spotkaniu z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski?

- Trzeba przeanalizować naszą grę i wyciągnąć wnioski. Dużo pracy przed nami. Musimy porozmawiać po męsku. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będziemy prezentować się jeszcze lepiej.

Rozmawiał Karol Wasiek

Komentarze (4)
avatar
wąż
10.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
jak to nie????? ty najwiekszy w zespole :D w zgorzelcu byles nawiekszym ogorem hahaha :D skonczyla sie u nich kaska to sie zmyles hahahahah szybko :D