Do niedzielnego meczu pierwszej ligi ze Zniczem Basket Damian Jeszke przystąpił po sobotnim, pewnym zwycięstwie Rosy z Miastem Szkła Krosno (97:73) w najwyższej klasie rozgrywkowej. ACK UTH Rosa w kiepskim stylu przegrała z ekipą spod Warszawy, ale skrzydłowy nie chciał tłumaczyć się zmęczeniem.
- Na pewno zmęczenie trochę dawało o sobie znać w tym meczu, ale to nie jest wymówka - powiedział po ostatniej syrenie. - Przegraliśmy to spotkanie przede wszystkim przez brak zgrania. Zawodnicy z ekstraklasy nie trenują z rezerwami. Ja odbyłem tylko jedną jednostkę treningową. Cóż, mamy bilans 0-3, trzeba walczyć dalej - podkreślił 21-latek.
Przez cztery minuty drugiej połowy żaden z zespołów nie potrafił znaleźć drogi do kosza. Przyjezdni popełniali proste błędy, ale gospodarze nie potrafili tego wykorzystać, wielokrotnie pudłując.
- Był moment, żeby ich dogonić. Mieliśmy bardzo dużo otwartych rzutów. Rywale zamknęli strefę podkoszową, podwajali, potrajali Seida Hajricia - zaznaczył Jeszke. - Nasza skuteczność "za trzy" wyniosła 3 na 23, a więc bardzo słabo. To na pewno jedna z głównych przyczyn, ale ponadto graliśmy słabo w obronie. Pozwalaliśmy rywalom na łatwe wjazdy pod kosz, mieli wiele otwartych rzutów - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Łukasz Fabiański: mam niedosyt, takie sytuacje są niewdzięczne dla bramkarza
Kilka dni temu pojawiła się informacja, że Daniel Szymkiewicz został przesunięty do drużyny rezerw i w nich ma odbudować formę po kontuzji stopy. W niedzielnym spotkaniu pierwszej ligi jednak nie wystąpił. Dlaczego? - Nie mam żadnych informacji na jego temat. Wiem tylko tyle, że leczy się u siebie w Gdyni. Jak wygląda sytuacja z jego kontuzją, jak długo będzie grał w rezerwach i kiedy wyleczy uraz, to ciężko mi powiedzieć - odpowiedział Jeszke.
Młody obwodowy w pojedynku przeciwko Zniczowi spędził na parkiecie prawie 28 minut, w trakcie których zdobył dziewięć punktów. Zanotował skuteczność 4/9 z gry, w tym 1/4 z dystansu. Ponadto miał dwie zbiórki i dwie asysty.