Determinacja kluczem do wygranej Basketu Poznań - relacja z meczu Bank BPS Basket Kwidzyn - PBG Basket Poznań

Na konferencji pomeczowej wszyscy zgodnie stwierdzili, że o losach niedzielnego spotkania zadecydowała większa determinacja i wola walki po stronie poznańskiego Basketu. Niestety Iwo Kitzinger woli walki miał w sobie aż za dużo…

Niesamowitą serią pięciu trójek pod rząd rozpoczął gospodarz niedzielnego spotkania, Basket Kwidzyn. Tak dobra skuteczność w rzutach z dystansu nie dała jednak kwidzynianom prowadzenia. Przez całą pierwszą kwartę wynik oscylował w okolicach remisu. Dopiero w ciągu dwóch ostatnich minut poznaniakom udało się zdobyć cztery punkty przy żadnym po stronie gospodarzy. Po 10 minutach na tablicy widniał wynik 22:18 dla poznańskiego Basketu. W grze obu zespołów było sporo nerwowości. W drużynie z Kwidzyna w kolejnych minutach zaczęło już brakować skuteczności w ataku, natomiast zawodnicy Eugeniusza Kijewskiego stawiali nieszczelną obronę, a pod koniec pierwszej części meczu popełnili prosty błąd 24 sekund.

W drugiej kwarcie goście przyspieszyli nieco wyprowadzanie akcji i uszczelnili obronę, co szybko przyniosło skutki. Po trzech minutach gry poznaniacy prowadzili już 31:20. Kwidzyńscy koszykarze szczególnie upodobali sobie rzuty zza linii 6,25, które jednak już im nie wychodziły tak dobrze, jak w pierwszych minutach meczu. Serię nieudanych trójek w wykonaniu obu zespołów przerwał dopiero najlepszy tego dnia w ekipie gospodarzy Michael Kuebler. Goście jednak nie odpuszczali w obronie, szczególnie pod samą tablicą i nadal kwidzynianom ciężko przychodziło zdobywanie punktów. Dopiero po akcji 2+1 w wykonaniu również Kueblera na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy Kwidzyn zbliżył się do poznania na trzy punkty, przy stanie 28:31. Wtedy Iwo Kitzinger popełnił niesportowy faul, a kiedy schodził z boiska, nie panując już nad nerwami kopnął w krzesło i je połamał. Dodatkowo później trener Kijewski na polecenie sędziów musiał uspokajać siedzącego już na ławce Kitzingera. Kwidzyńskim zawodnikom zostały przyznane cztery rzuty wolne. Dwa z nich trafił faulowany młodzieżowiec Marcin Kowalewski. Tylko jednego trafił Kuebler. Ale dzięki tym punktom gospodarze doprowadzili do remisu 31:31. W kolejnej akcji Amerykanin już nie trafił za trzy. Celną trójkę za to zaliczył młodzieżowiec z Poznania Tomasz Smorawiński. Kwidzynianie popełnili dwie straty, a nie nadążając w obronie faulowali. Dzięki temu rywal zdobywał kolejne punkty z linii rzutów wolnych. - Myślę, że wygrała dzisiaj ta drużyna, która bardziej chciała wygrać. I to właśnie zadecydowało o wyniku. Nie powinniśmy popełniać tyle prostych błędów – komentował po spotkaniu kwidzyński szkoleniowiec.

Do gry próbował zagrzać swoich kolegów Tony Weeden, który w indywidualnej akcji zdobył dwa punkty. Jednak wynik 40:33 dla Poznania po dwóch kwartach ustanowił rzutem za trzy Adam Wójcik.

Po przerwie zapowiadała się wyrównana walka. Niesamowicie efektowny wsad zaliczył Brandon Wallace. Po stronie gości dobrze zarówno w obronie jak i w ataku grał Gerald Brown. Na jego celną trójkę, rzutem z dystansu odpowiedział Weeden. Brownowi jednak udało się zdobyć kolejne cztery punkty i raz przechwycić piłkę. Po długiej akcji pod koszem kwidzyńskiego Basketu, Rafałowi Bigusowi udało się umieścić piłkę w koszu. W Kwidzynie za zdobywanie punktów byli już odpowiedzialni tylko Kuebler i Radek Hyży. Zawodnikom z Poznania nie brakowało determinacji – Wojciechowi Szawarskiemu udało się zaliczyć blok na Cliffie Hawkins’ie. Przy dwupunktowych akcjach kwidzynian, goście trafiali za trzy, dzięki czemu nadal utrzymywali prowadzenie. - Zagraliśmy jedno z lepszych spotkań. Zawodnicy byli bardzo zdeterminowani, walczyliśmy w defensywie i to się nam opłaciło – mówił po meczu trener z Poznania Eugeniusz Kijewski.

W czwartej kwarcie na parkiet wrócił Iwo Kitzinger, co bardzo się nie podobało kwidzyńskiej publiczności. Tym razem kibice okazali się dobrymi prorokami, gdyż pod koniec meczu Polak ponownie popełnił niesportowy faul i został wyrzucony z sali. Po dwóch celnych rzutach wolnych Vladimira Ticy i akcji 2+1 Hyżego drużyna Andreja Urlepa podgoniła rywala do stanu 61:63. Kwidzynianom udawało się utrzymywać ten dystans przez kilka kolejnych minut. Doprowadzić do remisu im się nie udało. Zawodnicy obu zespołów mylili się w ataku. To jednak Kwidzyn grał dzisiaj na niższej skuteczności we wszystkich elementach. Poznaniacy wyprowadzili dwie punktowe akcje, a w Kwidzynie pomylił się Chris Garner i na niespełna trzy minuty przed końcową syreną PBG Basket znów odskoczył na sześć oczek. Na celną trójkę Kueblera tym samym zrewanżował się Kitzinger. Po dobitce Radka Hyżego na minutę i pięć sekund przed końcem Bank BPS zbliżył się do rywala na cztery punkty. Po niesportowym faulu Kitzingera, Wallace spudłował jeden rzut wolny. Po nieskutecznej indywidualnej akcji Kueblera, było już jasne, że Kwidzyn dzisiaj nie wygra. Kwidzynianom pozostało już tylko umyślne faulowanie. Z linii rzutów wolnych nie pomylili się jednak ani Adam Wójcik ani Miah Davis. Wykorzystując wszystkie sześć rzutów ustanowili wynik 80:72. - Przeciwnicy naprawdę chcieli wygrać ten mecz bardziej niż my. Mieli na boisku więcej energii i determinacji. A drużynie, która to ma, wygrywa się łatwiej – podsumował Cliff Hawkins.

Bank BPS Basket Kwidzyn - PBG Basket Poznań 72:80 (18:22, 15:18, 21:19, 18:21)

Bank BPS Basket Kwidzyn: Michael Kuebler 19, Tony Weeden 13, Radosław Hyży 12, Brandon Walllace 9, Cliff Hawkins 6, Vladimir Tica 5, Piotr Dąbrowski 4, Marcin Kowalewski 4, Chris Garner 0, Paweł Mróz 0.

PBG Basket Pozań: Miah Davis 15, Gerald Brown 14, Bobby Brannen 12, Adam Wójcik 12, Iwo Kitzinger 9, Rafał Bigus 7, Wojciech Szawarski 4, Alex McLeane 4, Tomasz Smorawiński 3, Marcin Flieger 0.

Źródło artykułu: