Zbigniew Białek dementuje pogłoski o odejściu z Lami-Véd Körmend

W sobotę zamieściliśmy informację o rozstaniu Zbigniewa Białka ze swoim dotychczasowym klubem. Zaraz po ukazaniu się wiadomości zawodnik przesłał sprostowanie, z którego wynika, że nadal jest graczem Lami-Véd Körmend.

Damian Gapiński
Damian Gapiński

W związku z ukazaniem się artykułu na mój temat postanowiłem od razu zareagować gdyż wiadomości w nim podane są nieprawdą. Jestem nadal zawodnikiem Polaroid Lami-Véd Körmend, nic mi nie wiadomo abym się rozstał z zespołem, owszem pertraktujemy na temat mego odejścia, ale to wynikło z mojej strony, klub nie ma żadnych podstaw aby mnie zwolnić, mój kontrakt jest gwarantowany regulacjami FIBA.

Po kilku tygodniach niepłacenia mi pieniędzy, nieprofesjonalnym podejściu władz klubu do zawodników, jak również do samego sportu, sam wyszedłem z propozycją rozstania się za porozumieniem stron, nie żądając "ani centa" więcej niż przepracowałem. Prezes klubu wyraził zgodę. Sytuacja materialna tutaj jest bardzo ciężka, nie płacą pensji zawodnikom, co przenosi się do gry. Owszem mógłbym pominąć pieniądze i grać dla idei, ale mam rodzinę na utrzymaniu, nie jestem już sam i odpowiadam nie tylko za siebie. Od momentu kiedy jestem w Körmend było trzech trenerów, drużyna funkcjonowała przez kilka miesięcy na grze zawodników, którzy byli tu na try-outach, przychodzili i odchodzili, a na tym nie da się zbudować dobrej koszykówki, zgranej drużyny. Prezes miał czas do wczoraj tj. do 6go marca 2009r. aby zapłacić pozostałe pieniądze, ale nie wywiązał się z umowy, która została podpisana przez obie strony. Jednocześnie oznacza to, że jestem nadal zawodnikiem tutejszego klubu.

Jest mi bardzo przykro, że działacz klubu tj. Tamás Csák wypowiedział się w ten sposób na mój temat zważywszy, że na parkiecie oddawałem całe serce, grałem dla ludzi tutaj i kibiców, moja -ostatnio- słabsza forma wynika z dyskomfortu psychicznego jaką stwarza klub (czyt. działacze) jak również zawodnicy. Miałem i mam nadal dobre relacje z zawodnikami i trenerami- obecnym i poprzednimi, wypełniałem swoje obowiązki, nie miałem z nikim konfliktu, dlatego nie wiem skąd opinia pana Tamasa, myślę, że dla zaspokojenia tutejszych kibiców, dlaczego taka, a nie inna decyzja. Nie ukrywam zażenowania całą wynikłą sprawą wokół mojej osoby, stawia mnie to- niesłusznie- w złym świetle, nie tylko w środowisku węgierskim, ale również wśród polskich kibiców i ludzi kochających ten sport.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×