Przemysław Szymański: Mamy wychodzić na parkiet i dawać z siebie 100 procent

WP SportoweFakty / Marcin Chyła
WP SportoweFakty / Marcin Chyła

MKS Dąbrowa Górnicza notuje znakomity start sezonu. Trzy mecze i trzy zwycięstwa to również zasługa Przemysława Szymańskigo. Temu zawodnikowi nigdy nie można odmówić zaangażowania i woli walki. W piątek był jednym z autorów wygranej nad Anwilem.

WP SportoweFakty: Początek sezonu w waszym wykonaniu taki, jak sobie zakładaliście: trzy mecze i trzy zwycięstwa.

Przemysław Szymański: Takie było założenie, żeby wygrywać we własnej hali. Jeżeli chcemy zrealizować nasz cel, to nie możemy tutaj przegrywać, a dodatkowo musimy dorzucić kilka zwycięstw na wyjeździe. Wtedy będzie dobrze.

[b]

Cel to nadal "tylko" play-off?[/b]

- Takie jest założenie, taki jest cel. Na razie realizujemy nasz plan, więc możemy być zadowoleni.

Anwil miał być dotychczas najtrudniejszym rywalem i chyba takim był?

- To jest zdecydowanie ekipa z topu Polskiej Ligi Koszykówki. Przyjechali tutaj po zwycięstwo i wiedzieliśmy, że będzie to bardzo ciężki dla nas mecz.

Przez większość meczu wydawało się jednak, że wcale te Rottweilery nie są takie straszne...

- Po prostu graliśmy dobrze przez trzy kwarty. Potem na chwilę odpuściliśmy i się chłopaki rozstrzelały. Dobrze jednak, że utrzymaliśmy to zwycięstwo do końca.

ZOBACZ WIDEO Agnieszka Radwańska: Takie mecze są najgorsze (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

No właśnie, co stało się w czwartej kwarcie? Nagle stanęliście. Anwil mocno się zbliżył i gdyby Tyler Haws trafił zza łuku wasza przewaga mogłaby spaść do zaledwie pięciu "oczek".

- Gdyby ten rzut wpadł to zdecydowanie mogłoby być ciekawie. Co się stało? Zabrakło chyba trochę koncentracji. Może gdzieś tam wkradły się myśli, że ten mecz już wygraliśmy, a wiadomo, że Anwil jest dobrym zespołem. Ma dużo shooterów i pokazał to w czwartej kwarcie mocno się zbliżając do nas.

[b]

Rozegrał pan bardzo dobre zawody. Podobnie Witalij Kowalenko. To impuls z ławki okazał się kluczowy dla wygranej?[/b]

- Myślę, że wszyscy na boisku daliśmy z siebie wszystko. To, że ławka akurat w tym meczu dała trochę więcej? Mamy wychodzić na parkiet i dawać z siebie sto procent, a jeśli to wychodzi i daje efekty, to cieszy.

Anwil już za wami, a przed kolejny ciężki pojedynek. Już we wtorek do Dąbrowy zawita Polski Cukier Toruń. Trzy dni wystarczą, żeby się odpowiednio przygotować na taki mecz?

- Tak, myślę, że czasu jest wystarczająco na regenerację. W sobotę była analiza meczu z Anwilem, a od niedzieli już przygotowania konkretnie pod kolejny mecz. To będzie ciężki pojedynek.

Po pojedynku z Polskim Cukrem będzie 4:0? Taki macie plan?

- Dokładnie tak. Taki właśnie jest plan.

Rozmawiał Krzysztof Kaczmarczyk

Komentarze (0)