Podkoszowi największą siłą AZS-u Koszalin?

PAP / Darek Delmanowicz
PAP / Darek Delmanowicz

AZS Koszalin ma za sobą najlepszy mecz w tym sezonie. W drużynie Piotra Ignatowicza na pierwszy plan wychodzą środkowi, którzy spisują się bardzo dobrze.

Koszykarze AZS-u Koszalin w ostatniej kolejce zaprezentowali się tak, że ręce same składały się do oklasków. Ekipa Piotra Ignatowicza udowodniła, że wbrew opiniom niektórych ekspertów, nie zamierza walczyć tylko i wyłącznie o utrzymanie w PLK.

- Idziemy w dobrym kierunku - podkreśla Remon Nelson. - Byliśmy bardzo skupieni i zdeterminowani, aby wygrać ten mecz. W ostatnim spotkaniu trener nie był zadowolony z naszej postawy. Teraz skupiliśmy się przede wszystkim na defensywie, poprawiliśmy błędy, które wcześniej popełnialiśmy - 26-letni dodaje rozgrywający.

Największą bronią AZS-u wydaje się być gra pod obiema tablicami. To właśnie w tym elemencie, w starciu z Polfarmexem Kutno przyjezdni mieli największą przewagę.

- Mamy zawodnika, który słyszałem, że nazywany jest człowiekiem instytucją -
Darrella Harrisa, który w tym meczu zrobił świetną robotę. Rewelacyjne zawody grał też Daniel Wall. Nie chciałbym nikogo pominąć, gdyż każdy miał swój wkład w zwycięstwo - tłumaczy zadowolony Piotr Ignatowicz.

ZOBACZ WIDEO: Polska biegaczka przeżyła bardzo trudne chwile. "Martwiłam się nawet o śniadania"

Jak podkreśla szkoleniowiec z Koszalina, ogromną siłą tego zespołu jest również... scauting. Ignatowicz nie szczędził ciepłych słów w kierunku swojego asystenta - Kamila Sadowskiego.

- Mieliśmy świetny scauting. Siedzę w tym biznesie 20 lat, jako zawodnik czy trener i Kamil Sadowski jest jednym z lepszych ludzi, którzy zajmują się analizą gry przeciwnika. Zrobił świetną robotę, byliśmy przygotowani praktycznie na wszystko - dodaje.

Kolejnym rywalem AZS-u Koszalin będzie PGE Turów. Pojedynek odbędzie się dopiero
2 listopada w Zgorzelcu.

Źródło artykułu: