Agnieszka Szott Hejmej: Gramy jak równy z równym przeciwko najlepszym w Europie

Newspix / Marcin Pirga
Newspix / Marcin Pirga

Wisła Can Pack Kraków ma za sobą inaugurację rozgrywek Euroligi. Pod Wawelem zorganizowali prawdziwe święto koszykówki. Ponad 10 tysięcy fanów mocno wspierało swój zespół. Ten zaprezentował pozytywne oblicze, ale rosyjski potentat okazał się lepszy.

Od początku wiadomym było, że to przyjezdne są stawiane w roli faworyta. Całkiem niedawno triumfowały w rozgrywkach Eurocup, a następnie bez problemu radziły sobie na parkietach Euroligi. Ponadto, ich możliwości finansowe pozwalają zatrudniać najlepsze zawodniczki, wobec czego poprzeczka została zawieszona niezwykle wysoko. - Wiedziałyśmy, że naprzeciwko stanie świetny zespół, ale obiecałyśmy sobie nieustępliwą walkę przez pełne 40 minut. Bez odpuszczania - mówi Agnieszka Szott-Hejmej.

Krakowianki mocno stąpały ekipie Dynama po piętach. Początkowo nawet prowadziły, co pokazywało, że również dysponują sporym potencjałem. - Udowodniłyśmy, iż potrafimy grać jak równy z równym z najlepszymi w Europie. To jest ważne - podkreśla skrzydłowa.

Przychodziły też momenty, gdy podopieczne Jose Ignacio Hernandez notowały przestoje. Przykład tego stanowi druga kwarta. Wiślaczki nagle straciły koncepcję rozgrywania akcji. Przemyślane zagrywki zastąpiły indywidualnymi popisami, które rzadko przynosiły oczekiwane efekty. Mimo tego, wkrótce po przerwie dogoniły oponenta, co ewidentnie dodało im skrzydeł.

O sukcesie gości przesądziła decydująca batalia. Team z Kurska zacieśnił defensywę, przechwycił parę piłek i wypracował sobie przewagę, na tyle bezpieczną, że zapewniła ona pełną pulę.

ZOBACZ WIDEO Andrzej Rusko: Wrócimy na najnowocześniejszy stadion żużlowy na świecie

Komentarze (0)