Przed meczem 6. kolejki w Kłodzku, w którym Zetkama Doral Nysa podejmowała rezerwy radomskiej Rosy, pewne było jedno - któraś z ekip w końcu, bo po serii pięciu porażek, która w dodatku ciągnęła się od początku rozgrywek, odniesie premierowe zwycięstwo w sezonie 2016/17.
Trener gospodarzy, Marcin Radomski, zdecydował się ponadto nie wystawiać w wyjściowej piątce Michała Lipińskiego. I zabieg ten okazał się o tyle słuszny, że rozgrywający dał znakomitą wręcz zmianę. Po meczu sam zainteresowany nie skupił się jednak na swojej grze, lecz w pierwszej kolejności zwrócił się w stronę koszykarzy z Radomia.
- Chciałbym podziękować zawodnikom Rosy za to, że grali do końca. Był moment, w którym mieliśmy już dość pokaźną przewagę, jednak goście walczyli, przez co ten mecz w czwartej kwarcie zrobił się praktycznie na styku - powiedział rozgrywający Zetkamy.
Po szoku, którego mogli doznać kłodzczanie w pierwszej kwarcie, którą sami przegrali bardzo wyraźnie, bo 13:24, w trakcie drugich 10 minut zabrali się solidnie do pracy. - W drugiej kwarcie zagraliśmy to, co chcemy prezentować przez cały sezon. W pewnych momentach wróciliśmy naszą grą do tego, co było w minionych rozgrywkach - stwierdził Lipiński.
ZOBACZ WIDEO: Polska biegaczka przeżyła bardzo trudne chwile. "Martwiłam się nawet o śniadania"
Najlepsza w jego wykonaniu była jednak trzecia ćwiartka spotkania. To właśnie w niej trafił trzykrotnie do kosza Rosy zza łuku, powiększając przewagę swojego zespołu do takich rozmiarów, których radomianie nie byli już w stanie odrobić. Łącznie zdobył w tej części aż 11 z 13 punktów. Poza tym w całym meczu miał też 9 zbiórek, dzięki czemu otarł się o double-double.
Jednak nie tylko on dał dobrą zmianę. Bardzo dobre wejście mieli także Michał Weiss (14 punktów) oraz debiutujący w zespole Artur Grygiel, zdobywca 10 "oczek". A wszyscy rezerwowi razem wzięci zapewnili Zetkamie aż 49 z 66 zdobytych punktów. Można zatem śmiało powiedzieć, że to ławka najbardziej przyczyniła się do wygranej. Ale zdaniem Lipińskiego całościowo ważniejsze było coś innego.
- Mimo że zagraliśmy jak dotychczas jeden ze słabszych meczów w ataku, to i tak udało nam się wygrać dzięki dobrej obronie - zaznaczył rozgrywający kłodzkiej drużyny, która o drugie zwycięstwo w rozgrywkach powalczy w niedzielę w Pruszkowie.