MKS sezon rozpoczął od trzech wygranych we własnej hali. W czwartym spotkaniu lepsi okazali się rywale z Polskiego Cukru Toruń.
Z meczu na mecz siła i potencjał rywali podopiecznych Drażena Anzulovicia rosną. Już w piątek czeka na dąbrowian konfrontacja w Zgorzelcu z PGE Turowem, a potem do Dąbrowy Górniczej zawita mistrz Polski Stelmet BC Zielona Góra. Czy bilans MKS-u może z 3:0 zmienić się w 3:3?
- Nie myślimy o tym. Skupiamy się na najbliższym spotkaniu, czyli tym w Zgorzelcu - przekonuje Bartłomiej Wołoszyn. - Tak się akurat terminarz ułożył, że zaczęliśmy od czterech meczów we własnej hali.
Wielu ten aspekt uważało za duży handicap. Skrzydłowy zwrócił jednak uwagę na bardzo ważną kwestię. - My graliśmy we własnej hali, ale z drugiej strony Polski Cukier miał kilkanaście dnia na przygotowanie do meczu, a my zaledwie trzy - dodał.
- Do terminarza musimy się dostosować. W meczu z Toruniem widać było, że trochę zabrakło nam energii. Jesteśmy zespołem dość energetycznym, który bazuje na mocnej defensywie i szybkiej kontrze - kontynuuje. - Z Polskim Cukrem tego nie było i to rywale nas zatrzymali swoją obroną.
ZOBACZ WIDEO: Tego rekordu Polski nie pobito już od 36 lat. "Strasznie mnie to kręci"
Trzy dni po meczu z Twardymi Piernikami na MKS czeka kolejne trudne wyzwanie, jakim bez wątpienia jest mecz w Zgorzelcu. Co ciekawe - podobnie, jak z Polskim Cukrem - dąbrowianie jeszcze nigdy w trakcie występów w ekstraklasie, nie zdołali pokonać Turowa.
Czy na piątek zdążą się zregenerować i odpowiednio przygotować, żeby spróbować dokonać tej sztuki po raz pierwszy? - Jesteśmy profesjonalistami. Mamy dobre zaplecze, bardzo dobrą odnowę, także wszyscy zrobią wszystko, żeby być w jak najlepszej dyspozycji - komentuje Wołoszyn.
Zawodnik MKS-u wie doskonale, jak trudne czeka zadanie jego zespół w przygranicznym mieście. Jest też przekonany, że będzie to dobre widowisko. - Jedziemy do Zgorzelca, który ostatnio również przegrał i na pewno będzie chciał wygrać. Także myślę, że będzie to ciekawy pojedynek - zakończył.