Mistrzowie Polski bardzo słabo rozpoczęli sobotni pojedynek, przegrywając pierwszą kwartę 19:28. - Całkowicie zawaliliśmy pierwszą kwartę. Nie zagraliśmy w tej odsłonie tak, jakbyśmy chcieli. W niej King Szczecin pokazał swoją mocną stronę i potencjał w ataku, co mogą grać, gdy im się na to pozwoli. Tutaj nas trochę zaskoczyli, ale z drugiej strony to my daliśmy im tak zagrać, co mocno wykorzystali - przyznał Adam Hrycaniuk.
W kolejnej fazie spotkania Stelmet BC Zielona Góra złapał odpowiedni rytm i ostatecznie pokonał King Szczecin 87:81. - W drugiej, trzeciej i czwartej kwarcie już zagraliśmy solidniej w obronie, traciliśmy mniej punktów i to wyglądało trochę lepiej, niż w pierwszej odsłonie. Generalnie trzy czwarte meczu były dość solidne, ale niestety ta pierwsza kwarta nie wyszła tak, jakbyśmy chcieli - dodał środkowy.
Głównym celem podopiecznych Artura Gronka było powstrzymanie zawodników obwodowych szczecińskiej drużyny. - King Szczecin gra bardzo ofensywnie, czasem oddaje rzuty w piątej czy ósmej sekundzie, a my nie zawsze byliśmy przygotowani w obronie na zbiórkę. Generalnie skupialiśmy się na Robinsonie, Kikowskim i Brownie - różnicę robili obwodowi gracze - zakończył Hrycaniuk.
ZOBACZ WIDEO "1 na 1 - walka na style". Działo się na planie!