Miasto Szkła Krosno znakomicie radzi sobie w PLK. Jednym z podkoszowych beniaminka jest Dariusz Wyka, który jest ulubieńcem kibiców na Podkarpaciu. Słynne "Dariusz Wyka się nie cyka" od dłuższego czasu niesie się na trybunach w Krośnie. Co przed starciem z mistrzem Polski powiedział 24-letni zawodnik?
WP SportoweFakty: Od poniedziałku wszyscy o was mówią. Co wy tam narobiliście?
Dariusz Wyka: Na pewno wynik meczu z Turowem jest niespodzianką (91:69). Goście zagrali może trochę słabiej, a my z kolei bardzo dobrze. Mamy powody do radości, ale twardo stąpamy po ziemi, gdyż przed nami jest jeszcze dużo meczów. Świat się nie kończy na jednym spotkaniu z Turowem Zgorzelec.
[b]
Gra Miasta Szkła Krosno, szczególnie w drugiej i trzeciej kwarcie była bardzo widowiskowa. Nikt jednak nie spodziewał się z waszej strony tak wysokiego zwycięstwa.[/b]
- Liga na początku sezonu pokazuje, że każdy może wygrać z każdym. Nie musi jednak taka tendencja utrzymać się w kolejnych tygodniach. W poniedziałek wszystko nam wychodziło, rywale nie wiedzieli jak nas zaskoczyć i przerwać świetną passę. Każdy zawodnik, który wszedł z ławki dawał z siebie 120 procent i to przyniosło efekty.
Zarówno w pechowo przegranym meczu z Anwilem, jak i w ostatnim spotkaniu świetnie zagraliście w trzeciej kwarcie. Procentuje dobre przygotowanie fizyczne?
- Na pewno jesteśmy bardzo dobrze przygotowani fizyczne. Przez sezonem pracował z nami trener Michał Barański. Teraz doskonalimy to z naszym pierwszym szkoleniowcem. Wydaje mi się, że ten element jest naszą mocną stroną. Jeśli chodzi o mecz z Anwilem Włocławek to zabrakło nam doświadczenia. Szkoda tego meczu, ale gramy dalej.
Po meczu z Rosą Radom powiedział pan, że jest spora różnica między fizycznością w I lidze oraz PLK, jednak nie jest to poziom, którego nie da się przeskoczyć. Potwierdza pan to?
- Zgadza się, na pewno jest spora różnica. Zawodnicy są mądrzejsi i bardziej ograni, ale jest to poziom, który można przeskoczyć. Nie możemy się nikogo bać. Trzeba wychodzić na parkiet i robić swoje. Na wszystko musimy sobie zapracować. W szatni mówimy na to, że cały czas musimy być "mądrym".
ZOBACZ WIDEO Kapitan podniósł głos ws. afery alkoholowej (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Żałuje pan, że pana rozbrat z PLK trwał tak długo?
- Powiem szczerze, że nie żałuje. W I lidze stworzyliśmy bardzo dobry zespół, który ostatecznie awansował do ekstraklasy. Widocznie tak miało być. Nie patrzę wstecz.
Stelmet musi teraz obawiać się Miasta Szkła Krosno?
- Presja będzie po stronie Stelmetu, który przegrał ostatnio w Dąbrowie Górniczej. My z pewnością nie mamy nic do stracenia. Musimy wyjść i walczyć o każdą piłkę. Parkiet wszystko zweryfikuje.
Drużyna z Zielonej Góry jeszcze w środę rywalizowała w BCL. To będzie waszym atutem?
- Myślę, że może być to naszym małym plusem, ale nie będzie to decydujące. Stelmet jest profesjonalnym zespołem, mają odnowę biologiczną na najwyższym poziomie. Bardzo dokładnie przygotowują się do swoich meczów. Także według mnie nie będzie to miało większego znaczenia.
Możemy spodziewać się w Zielonej Górze, że zrobi pan wiele efektownych akcji, jak to miało miejsce choćby we Włocławku?
- Obiecać nie mogę, ale zrobię wszystko co w mojej mocy, aby tak się stało.
Rozmawiał Jakub Artych