Piotr Ignatowicz: W żadnym meczu nie będziemy faworytem

PAP / Darek Delmanowicz
PAP / Darek Delmanowicz

- Jestem przekonany, że urwiemy kilka punktów drużynom, które są teoretycznie lepsze od nas, ale w żadnym meczu nie będziemy faworytem - przyznaje Piotr Ignatowicz, szkoleniowiec AZS-u Koszalin.

1:4 - taki bilans po pięciu meczach mają koszykarze AZS-u Koszalin, którzy są w coraz trudniejszej sytuacji. W niedzielę podopieczni Piotra Ignatowicza przegrali z Asseco Gdynia (69:72), czyli bezpośrednim rywalem do utrzymania w PLK.

- To bardzo bolesna porażka. Niestety, taki właśnie będzie ten sezon, nie będziemy faworytem w żadnym meczu. Trzeba będzie twardo bić się o każde zwycięstwo. Jestem przekonany, że urwiemy kilka punktów drużynom, które są teoretycznie lepsze od nas. Oczywiście będą się przytrafiać takie mecze jak z Asseco Gdynia - tłumaczy Piotr Ignatowicz, szkoleniowiec koszalińskich Akademików.

AZS na własne życzenie przegrał z Asseco Gdynia. W trzeciej kwarcie gospodarze prowadzili nawet różnicą dziewięciu punktów. Ten dobry wynik rozluźnił jednak Akademików, którzy dali się rozpędzić gdynianom. Goście na przełomie kilku minut mieli serię punktową 20:2!

- Nie da się wygrać meczu, gdy w czwartej kwarcie traci się siedemnaście punktów z rzędu. Myśleliśmy, że kontrolujemy spotkanie, bo prowadziliśmy różnica dziewięciu oczek, ale tak nie było - dodaje Ignatowicz, który jednocześnie chwali swojego vis-a-vis, Przemysława Frasunkiewicza.

ZOBACZ WIDEO Jerzy Engel: Grzegorz Krychowiak w reprezentacji jest niezmienialny (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

- Muszę pochwalić mojego kolegę, Przemysława Frasunkiewicza, który w trzeciej kwarcie zarządził granie strefą w obronie. To okazało się kluczową decyzją w tym meczu. Byliśmy zbyt pasywni, nie potrafiliśmy jej przełamać. Chcieliśmy tylko rzucać z dystansu. Niektórzy gracze byli z premedytacją odpuszczani na obwodzie. Gdy nie trafiali, to traciliśmy rytm. Na koniec staraliśmy się wrócić, ale zabrakło nam czasu - podkreśla trener AZS-u.

Przed AZS-em niezwykle istotne spotkanie z TBV Startem Lublin, który do tej pory nie odniósł jeszcze zwycięstwa. Podopieczni Andreja Żakelja przegrali wszystkie pięć meczów i wygranej potrzebują jak tlenu. To spotkanie za cztery punkty dla obu drużyn.

Komentarze (4)
avatar
Maciej Paluch
9.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ignatowicz za wcześnie zmienił Browna i Stelmacha. Zrobił to w momencie jak AZS miał jeszcze przewagę 9 punktów , po osobistych dla Gdyni. Ci dwaj gracze powinni jeszcze z 2 minuty pobyć na p Czytaj całość
kwinto33
9.11.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
AZS nie jestescie najgorszym zespołem ale pseudotenera to macie najsłabszego w lidze ..... u nas w ZG w zeszłym sezonie pokazał swój kunszt przegrywajac 1/3 meczy w koncówkach jest poprostu ba Czytaj całość
avatar
thomas117
9.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
W końcu odrobina pokory Panie Ignatowicz. Szkoda mi AZS bo przy takim trenerze każde zwycięstwo będzie sukcesem. 
basketpro
9.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czyżby "coach" już się tłumaczył a porażkę w Lublinie? ;)