Kevin Durant rzucił 28 punktów w środowym zwycięstwie Golden State Warriors nad Dallas Mavericks 116:95. Była to 6. wygrana Warriors w 8 meczach tego sezonu. Był to też 72. z rzędu mecz sezonu regularnego, w którym Durant rzucił minimum 20 punktów. W ten sposób zrównał się z najlepszym osiągnięciem Michaela Jordana. Najlepszy koszykarz w historii NBA zaliczył taką serię od grudnia 1987 do grudnia 1988 roku.
Nie jest to jednak najdłuższa passa takich spotkań w historii ligi. Durant, co ciekawe, nie jest nawet trzeci.
Dwie najdłużej trwające serie z meczami na minimum 20 punktów należą do Wilta Chamberlaina. Rekordzista w liczbie punktów zdobytych w jednym meczu (100), zaliczył je jeszcze w pierwszej połowie lat 60-tych, gdy swoimi warunkami fizycznymi dominował nad zdecydowaną większością graczy NBA. Pierwsza seria trwała aż 126 spotkań, druga 92.
Trzeci w tym zestawieniu jest Oscar Robertson, który miał 79 kolejnych meczów z dorobkiem co najmniej 20 punktów. Legendarny rozgrywający Cincinncati Royals też zrobił to jeszcze w pierwszej połowie lat 60-tych.
ZOBACZ WIDEO "PZPS dopuścił się grzechu zaniechania w sprawie Leona" (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
We współczesnych czasach wcześniej najdłuższą taką serią mógł pochwalić się Kobe Bryant - 63 mecze w latach 2005-06.
Ostatni mecz, w którym Durant rzucił mniej niż 20 punktów, rozegrany został równo przed rokiem 10 listopada, gdy rzucił tylko 14 punktów przeciwko Washington Wizards. Zagrał jednak wtedy tylko przez 16 minut, po tym jak z gry wykluczyła go kontuzja mięśnia udowego.
Po przenosinach do Warriors Durant nie zdjął nogi z gazu. Zalicza dotychczas w tym sezonie średnio 28,8 punktów i jest najlepszym strzelcem swojej nowej drużyny.
Czy Kevinowi Durantowi uda się przegonić Wilta Chamberlaina? 
