Russell Robinson. Amerykanin, który pokochał Polskę

PAP / Adam Warżawa
PAP / Adam Warżawa

Russell Robinson znakomicie dowodzi szczecińską flotyllą. "Admirał" - taki ostatnio zyskał przydomek - zakochał się w Polsce. - Chcę w waszym kraju grać jak najdłużej to możliwe. Wszystko mi tutaj odpowiada - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

To czwarty sezon Russella Robinsona w rozgrywkach PLK. Amerykanin do Polski został ściągnięty przez przedstawicieli PGE Turowa Zgorzelec. Z tym klubem rozgrywający zdobył wicemistrzostwo Polski.

Później podpisał dwuletnią umowę ze Stelmetem BC Zielona Góra, ale jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek opuścił drużynę, do której wrócił... w połowie sezonu 2014/2015. Szybko zaaklimatyzował się w ekipie prowadzonej przez Saso Filipovskiego. Zdobył z nią złoty medal. Wydawało się, że na dłużej zostanie w Winnym Grodzie, ale strony nie doszły do porozumienia. Stelmet BC postawił na Dee Bosta. Robinson udał się do Grecji, ale po kilku miesiącach wrócił do Polski. Podpisał umowę z zespołem King Szczecin.

Bardzo w swojej drużynie chciał go Marek Łukomski, który szukał boiskowego generała. Takim właśnie zawodnikiem okazał się Robinson. Amerykanin był głównym architektem sukcesu szczecińskiego zespołu, który po wielu latach przerwy awansował do play-off. Po zakończeniu rozgrywek obie strony niemal od razu przedłużyły kontrakt. Sam zawodnik poprosił nawet klub o możliwość przedłużenia swojego pobytu w Szczecinie o tydzień. Tak mu się spodobała stolica Pomorza Zachodniego.

O swojej miłości do Szczecina, pobycie w Polsce, ale także o potencjale nowej drużyny mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO UFC 205: cenny prezent dla Kowalkiewicz tuż przed walką z Jędrzejczyk

WP SportoweFakty: Co ma takiego w sobie Polska, że rozgrywa pan już czwarty sezon w PLK?

Russell Robinson: Uwielbiam Polskę. Nie ukrywam, że dużym sentymentem darzę ten kraj, który wiele mi dał. To nie jest przypadek, że przebywam już cztery lata w tym samym miejscu. Polska mi odpowiada pod każdym względem. Poziom rozgrywek jest całkiem wysoki. Mam wrażenie, że stopniowo podnoszę umiejętności, bo mam okazję rywalizować z klasowymi zawodnikami na swojej pozycji.

Już w maju przedłużył pan swój kontrakt z King Szczecin. Dość rzadko obcokrajowcy tak szybko decydują się na podpisanie umowy.

- To prawda, ale jak mi się podobało, to po co cokolwiek zmieniać? Trener miał jasne założenia, koledzy z drużyny byli w porządku, a poza tym miasto... Szczecin jest piękny!

To prawda, że poprosił pan władze klubu o przedłużenie swojego pobytu w Szczecinie?

- Tak, to prawda. Chciałem zostać tydzień dłużej i pozwiedzać Szczecin. W samych superlatywach mogę się wypowiadać o tym miejscu. To jedno z piękniejszych miast w Polsce. Poza tym do Berlina jest bardzo blisko.

Przejdźmy do kwestii sportowych. Zespół King Szczecin z "wysokiego C" rozpoczął nowy sezon.

- Jesteśmy jak najbardziej zadowoleni z początku tego sezonu. Bilans 4:2 jest satysfakcjonujący. Pokazaliśmy, że trzeba się z nami liczyć w PLK. Szkoda tych porażek z Anwilem Włocławek i Stelmetem BC, bo mieliśmy swoje szanse, ale trochę pokpiliśmy sprawę. Myślę, że wyciągniemy wnioski z tych przegranych. Na pewno nie pokazaliśmy jeszcze swojego najlepszego oblicza. Stać nas na więcej.

Ten zespół ma więcej potencjału niż zeszłosezonowa ekipa?

- Podoba mi się sposób, w jaki działacze zbudowali zespół w tym sezonie. Uważam, że ta drużyna ma więcej potencjału. Zwłaszcza w ofensywie. Praktycznie każdy z zawodników jest groźny w ataku. Potrafimy się dzielić piłką, kreować dogodne pozycje do rzutu. Jesteśmy najofensywniejszą ekipą w PLK.

Co z defensywą?

- Myślę, że mamy jeszcze rezerwy w tym elemencie. Możemy się poprawić i wierzę, że tak też się stanie, bo to obrona daje tytuły. Wszyscy w zespole zdajemy sobie z tego sprawę.

Russell Robinson jak na razie znakomicie dowodzi szczecińską flotyllą.

- Jestem zadowolony ze swojej dyspozycji. Myślę, że dość szybko złapałem wspólny język z nowymi kolegami. To ważne, bo jestem rozgrywającym i muszę wiedzieć, jak zachowują się poszczególni zawodnicy. Ten etap poznawania dobiega już końca i to ma odzwierciedlenie w naszych wynikach, które są naprawdę dobre.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: