David Kravish reaktywacja?

PAP / Wojciech Pacewicz
PAP / Wojciech Pacewicz

Przedstawiciele Energi Czarnych Słupsk na czele z Robertsem Stelmahersem czekali na dobre zawody w wykonaniu Davida Kravisha. Doczekali się. W starciu z Anwilem Włocławek amerykański środkowy dał próbkę swoich umiejętności.

Przed spotkaniem z Anwilem Włocławek czarne chmury zebrały się nad głową amerykańskiego środkowego Energi Czarnych Słupsk. Działacze nie byli zadowoleni z jego dyspozycji na początku sezonu. Mówiło się o rozwiązaniu z nim umowy za porozumieniem stron.

Przedstawiciele klubu zaprosili Davida Kravisha na przedmeczową konferencję. Na niej Amerykanin mówił wprost: "gram poniżej oczekiwań, stać mnie na więcej, zrobię wszystko, by wrócić na odpowiedni tor".

Okazuje, że stara, słupska "sztuczka" znów okazała się strzałem w dziesiątkę. Kravish zagrał najlepsze zawody w tym sezonie. Z 15 punktami na koncie (6/8 z gry) był drugim strzelcem zespołu w wygranym spotkaniu z Anwilem Włocławek (80:75).

Amerykanin nieźle radził sobie w ataku, wykańczając podania kolegów. Problemy miał za to w kryciu Josipa Sobina, chorwackiego środkowego, który uzyskał aż 19 oczek. Oto miał do niego pretensje Roberts Stelmahers, łotewski opiekun Czarnych Panter.

ZOBACZ WIDEO Marcin Gortat: To jest magia NBA (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

- Przed meczem jasno mówiłem Davidowi, że jeżeli Sobin będzie chciał iść w prawą stronę, to powinien go faulować, gdyż Chorwat bardzo słabo wykonuje rzuty wolne. Tymczasem Kravish nie popełnił żadnego przewinienia, a Sobin zdobył 19 oczek. O to miałem do niego najwięcej pretensji. Jeżeli chodzi o grę w ataku oraz obronę na pick&rollach to nie mam do niego żadnych zastrzeżeń, ale wciąż musimy pracować nad detalami - zauważył Łotysz.

W Słupsku liczą na to, że Kravish utrzyma taką dyspozycję i w kolejnych meczach będzie wsparciem dla zespołu Energi Czarnych, który jak tlenu potrzebuje zwycięstw. Na razie słupszczanie z bilansem 3:2 zajmują siódme miejsce.

Komentarze (0)